callum napisał/a: |
Zgadzam się. Powinna być taka zasada, że jak ktoś rozbił się jadąc jak debil to ZUS nie pokrywa kosztów jego leczenia. Nie rozumiem, dlaczego mam płacić dziesiątki tysięcy złotych z moich podatków (bo tyle potrafi kosztować całość leczenia solidnie potrzaskanego motocyklisty) za leczenie kogoś, kto tak jeździ, że sam się o to prosi. |
Masz 100% racji, niestety żyjemy w kraju rządzonym przez socjalistów którym się wydaje że lepiej wiedzą co zrobić z naszymi wspólnymi pieniędzmi. Dzięki czemu wszyscy ponosimy odpowiedzialność zbiorową za działania ułamka społeczeństwa. Tymczasem w normalnych krajach chcącemu nie dzieje się krzywda. Chcesz jeździć na granicy ryzyka, to sobie jeździj, ale w razie "W" sam pokrywasz koszty swojego leczenia i ewentualne szkody u innych osób. A państwo może pomóc w wypadku gdy nie udało się ustalić sprawcy lub był to przypadek losowy.