Mam pewien problem na który nie znalazłem odpowiedzi tu na forum, dlatego tez zakładam nowy temat. Sądzę że ktoś bardziej doświadczony mi pomoże.
Zabrałem się za mini remoncik mojego motocykla podczas przerwy zimowej (gaźniki, zawory, hamulce itd. …), już zacząłem składać motocykl, odpalam, a tu problem.
Motocykl nie pali na lewy gar w dolnym zakresie obrotów, tak od 3-4k rpm pracuje normalnie. Męczyłem się cały dzień, jeździłem po mechanikach, mierzyłem, sprawdzałem wszystko co się dało i nic…
W końcu pokręciłem śrubą od synchronizacji, EUREKA ! Cylinder zaczął działać tak jak powinien. Lecz nie mogę tego tak zostawić bo oba gaźniki sią mocno rozsynchronizowane (sprawdzałem U-rurką) przez co nie schodzi z obrotów tak jak powinien (długo zostaje na około 3k i wolno opada). Dodam że świeca przed rozsynchronizowaniem była cały czas zalewana. Pomimo tego że mieszanka szła cały czas na cylinder to dopiero gdy dodałem jeszcze więcej mieszanki (śrubą synchronizacji) to lewy gar zaczął gadać (a chyba powinno go zalać całkowicie, prawda ?)
Gaźniki był rozkręcone na części pierwsze, dysze i inne elementy były czyszczone benzyną ekstrakcyjną w myjce ultradźwiękowej, wszystko było sprawdzane… jedyne co zmieniłem to poziom benzyny w pływakach, był bardzo wysoki i musiałem to zmienić. Może to być powodem ? raczej nie bo przecież prawy cylinder jest tak samo zrobiony i działa elegancko
poziom zmieniałem według tego sposobu/rysunku
Co to może być, jakieś dysze/kanaliki powietrzne w gaźniku były by zapchane ?
Z góry dzięki za odpowiedz
Kymco S9 