jak najbardziej motocyklowo choc temat gorzko-slodki...
Odpowiedz do tematu

ilk
[Usunięty]
: jak najbardziej motocyklowo choc temat gorzko-slodki...
Wiem, wiem, dawno sie nie udzielalam, ale to sie pewnie zminie za sprawa mojej ostatnie przygody z moto...

Był potwornie zminy poranek 14 października...
Jak zwykle zbieralam sie do pracy i jak zwykle motorkiem, bo autka jakos mi brak (a o 5 rano byloby mile widziane). Pogoda niepewna, wiec na kombiaka stroj przeciwdeszczowy (kupiony 2 tygodnie wczesniej) i w droge... Do pracy dojezdzam ok 40 km, glownie autostrada (warunki w NL), a i ruch o tej porze nie za duzy. Po jakis 10 min wjechalam na autostrade, dodalam troche gazu na pustej drodze. Dojęzdzam do wyjazdu z Amersfoortu (jakieś 10km przed miejscem docelowym). kilka aut chce sie wlaczyc do ruchu, przede mna tez kilka w tym tiry, to zjazdzam na lewy pas (przyspieszajac nieco, ale majac na uwadze ewentualnego geniusza z prawej). Niestety pan na wyjezdzie ma podobny plan - wcisnac sie przed ciężarówkę i uciec na lewo, jako że mnie nie widzial (podobno)...Jak myslal, tak zrobil...Co było dalej nie bardzo pamietam...Nie wiem czy mnie zahaczył, czy na skutek hamowania moto straciło przyczepność ale kolejne 4 dni mam w calosci wyjete z zycia....

Obudzilam sie w szpitalu w Utrechcie. Posiniaczona, obolala, ale ku mojej uldze bez sladu gipsu. Jak sie okazalo tego ostatniego nie bylo, bo juz mnie posrubowali - piszczel i kość przy niej w prawej nodze, kosc udowa w lewej...Obojczyk pekniety od uderzenia zostal do samodzielnego zrosniecia... Ledwo wiadomosci te przyswoilam a lekarze proboja mnie na nogi postawic...za ktoryms razem sie udalo ku ich szczesciu a mojej bolaczce...prawie tydzien mi morfine odstawiali, ale jak sie udalo po kilku dniach wrocilam do domu - niecaly tydzien temu. Teraz rekonwalescencja, wizyty kontrolne i takie tam...

Moto jeszcze nie widzialam, wiem ze jest do odbioru z parkingu policyjnego, ale az boje sie pytac w jakim stanie. Ubrania pocieli w drobny mak, kask porysowany i bez szybki, ktorej peklo mocowanie. Tylko buty w dobrym stanie, bez jeden gumki na palcach (dzieki Alpinie za nie).

Ja w coraz lepszek kondycji:) po domku kustykam z mala pomoca, leki odstawione i nogi wracaja do kondycji:) Generalnie szczesliwa ze skonczylo sie tak a nie inaczej:)

Podsumowanie jest jedno - dobrze ze stroj niemal kompletny byl, a i z predkoscia nie przesadzalam ( ok 110-120). No i dobrze ze zima idzie ;)

:
szybkiego powrotu do zdrowia i pełnej sprawności :)

:
Brzmi nieciekawie. Dobrze że wracasz do zdrowia i nic poważniejszego Ci nie grozi.

:
Jak panowie napisali, przykra sprawa, niestety wypadki to najgorsza część tego sportu.
Dobrze, że nie masz jakiś "stałych" uszkodzeń. Teraz najważniejsze to musisz się pilnować - leki, wizyty, mówić wszystko co boli i tak dalej.
A moto się nie przejmuj, wyślesz do Polski i poskładają... ;)

Keeway Matrix 08' -> GS500F 04' -> GSF Bandit 600 S 04' ->Honda CBR F4i 01'
ilk
[Usunięty]
:
Piotras_5 napisał/a:
...
A moto się nie przejmuj, wyślesz do Polski i poskładają... ;)


Szczęśliwie zima idzie, więc bedzie czas i siebie i moto poskładać. Na moto z reszta ubezpieczalia wyłoży kasę (o ile jest co naprawiać).

Też się cieszę z braku stałych uszkodzeń.

I tylko zmiana nastawienia mojego męża nieco mnie martwi - najpierw chciał swój sprzedawać a teraz się zastanawia nad tym czy ja jeździć powinnam jednak, bo ... (milion mniej lub bardziej bzdurnych powodów). Mam nadzieje, że jak dojdę do siebie przestanie się obwiniać za "wciągnięcie" mnie na 2oo...

:
Ty miałaś sama wypadek, a ja miałem razem z dziewczyną (jechała ze mną jako pasażer), także uwierz mi, może żonaty nie jestem, ale trochę rozumiem sytuację...

Nie pozostaje nic innego jak życzyć zdrowia, powodzenia i wytrwałości. :)

Keeway Matrix 08' -> GS500F 04' -> GSF Bandit 600 S 04' ->Honda CBR F4i 01'
Paulo
[Usunięty]
:
Dobrze że życie jest i wszystkie końcówki ruchome :)

Jeśli cię to pocieszy w 2009 miałem crash GS 500 z Fordem, w 2011 z żoną crash ZZR 600 z Fordem, i 6 dni temu tą samą Kawę już na amen skasował mi wymuszający pierwszeństwo Civic. właśnie z obolałą dupą siedzę na L4 a moto... dusza moto już odfrunęła, centralny dzwon to i zapewne po ramie :)
też cieszę się że wciąż wśród żywych :P

:
Dobrze, że nic poważnego.

Swoją drogą podziwiam riderów w NL, którzy nie bacząc na pogodę i warunki korzystają z motocykli na co dzień, że ciemno i deszcz (rano) to jeszcze można jechać, ale żeby kiedy jest mgła i widać na jedno drzewo do przodu... twardzi są.

Tak w ogóle to motocykl fajna sprawa, ale żeby się wyszaleć w weekend lub po pracy, na codzienne dojazdy do pracy wg mnie najgorsze co może być.

Suzuki GS 500 05' -> Yamaha FZS 600 Fazer 02'

Motocykl to nie niedźwiedź. Nie potrzebuje zimowania.
:
tmi napisał/a:

Tak w ogóle to motocykl fajna sprawa, ale żeby się wyszaleć w weekend lub po pracy, na codzienne dojazdy do pracy wg mnie najgorsze co może być.


Dla mnie najlepsze co może być. Po pierwsze primo nie ma innego środka transportu którym przebije się w 30 min przez miasto do domu. Autem 1-1,5h Po drugie primo moto pali mi 4,5L/100 bez względu czy są korki czy nie auto 8-10 jak się jedzie po 300 m od świateł do świateł. Dodatkowo doświadczenie się zbiera w codziennym użytkowaniu a na niedzielnych wyjazdach jeździ się po raczej pustych drogach poza miastem więc później dla takiego wjazd w uliczny zgiełk może być faktycznie szokiem i zagrożeniem.

ilk
[Usunięty]
:
Co do dojazdow chyba kwestja nastawienia i innych mozliwosci... Autobusem nie mam jak dojechac na wlasciwa godzine, autem nie mam z kim (brak ludzi z mojej okolicy) a swojego nie posiadam bo nigdy wcześniej nie było potrzebne...

Z resztą motorek w korkach najlepszy :) No i popieram przedmówcę - doświadczenia można zebrać sporo więcej niż w czasie niedzielnych wypadów (i takie odbywałam). Swoja drogą trasy zbyt trudnej do pokonywania nie miałam...
I jedyne co mnie w całej tej sytuacji drażni, to myślenie wielu kierowców "puszek" - albo na drodze jedzie cos wiekszego od nich, albo jest pusto (jak u sprawcy...)

Zaur
[Usunięty]
:
Witaj Ilk . Jak tam postępy w dochodzeniu do zdrowia i sprawności ruchowej ? Bo to w tej chwili jest najważniejsze . Motocykl to rzecz nabyta i zawsze można sobie sprawić nowy , a ze zdrówkiem już tak różowo nie jest . Przerabiałem podobną sytuację 8 lat temu , ale miałem lżejsze obrażenia , pęknięty mostek i mięśnie brzucha oraz krew w opłucnej , jednak bez jakichkolwiek złamań kończyn . Dojście do należytego stanu zajęło mi wówczas coś około dwóch miesięcy . Trzymaj się dzielnie dziewczyno i szybko wracaj do pełnej sprawności a później na moto . :)

:
Zdrówka życzę i pozytywnego wpływu na męża ;)

ilk
[Usunięty]
:
Zaur dziekuje, na szczescie coraz lepiej:) Właśnie jestem po kolejnych badaniach (nogi, płuca, głowa) i wszystko wygląda lepiej. Fizjoterapię mi zaproponowali, bym organizm utrzymała w jakiejś sprawności, a od grudnia moze rehabilitacja, jesli wszystko się pogoi... Generalnie wyglada na to, że prowadzony dotad w miarę zdrowy tryb życia się odwdzięcza:)

betasza tobie również dziękuję. Na męża udało mi się wpłynąć pozytywnie:) Najpierw wrócę do roli plecaczka, ale jeśli wszystko pójdzie dobrze to odziedziczę odświerzonego dziorka :rotfl: Dziorek już od pewnego czasu jest odświerzany, bez szczególnego powodu do tej pory. Wszystko więc ma szansę się poukładać :)

:
ilk, dobrze że wszystko w miarę dobrze się skończyło. Ja miałem swoje "bum" 12 października 2 lata temu - łapka mi się połamała w dwóch miejscach. Moja druga (ta lepsza) połowa wezwana do ośrodka zdrowia, w którym udzielano mi pierwszej pomocy jak mnie zobaczyła i dowiedziała się co się stało, powiedziała - "Eeeee... to ty w sumie możesz jeździć". Co uczyniłem na wiosnę i czego również Tobie życzę. Tylko trzeba będzie każdy samochód jako potencjalnego napastnikia zacząć oceniać...


GS500 K4 i DL650 AL0
ilk
[Usunięty]
:
Na wiosnę chyba jeszcze nie pojeżdżę niestety... Według rokowań lekarzy pewnie jeszcze o kulach będę chodziła i nie wiadomo czy stopa do sprawności pełnej wróci...
Za dwa tygodnie kolejna kontrola, po której nie wiem czy wyślą mnie na rehabilitację, bo fizjoterapię musiałam zacząć. Lewa noga dobrze rokuje, choć czekam na prześwietlenie uda kolejne, bo niepokojąco znów boli i czasem puchnie :/ Z prawą nogą mają zgryza, bo dalej napuchnięta, dalej kolano niezbyt sprawne itd. Fizjoterapia ma pomóc, a co będzie - zobaczymy...
Byle bym mogła jako pasażer wsiadać na moto, to już będę zadowolona :) Bo nawet mąż jest skłonny porozglądać się za wygodnym turystykiem na nas dwoje :) Samochodów pewnie będę się bala, ale amnezja z wypadku znacząco łagodzi obawy przed poruszaniem się w ruchu ulicznym :)

Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group
Design by Vagito.Net | Lo-Fi Mod.