Odpowiedz do tematu
: Jazda samotna czy w grupie ?
Tak ostatnio mnie zastanawia czy lubicie jeździć sami czy w grupie ? I dlaczego ?
:
Na okoliczne latanko moge sie jeszcze przemeczyć i z kimś się wybrać, natomiast w trase tylko i wyłącznie sam. A dlaczego?
- jade stylem/tempem jakim chce.
- zatrzymuje sie wtedy kiedy chce i po co chce.
- jade swoją trasą.
- nie musze nikogo pilnować, czy wszyscy są, moge skupić się tylko na drodze i technice.
Jedyny minus to w razie W - nie ma kto pomoc
- jade stylem/tempem jakim chce.
- zatrzymuje sie wtedy kiedy chce i po co chce.
- jade swoją trasą.
- nie musze nikogo pilnować, czy wszyscy są, moge skupić się tylko na drodze i technice.
Jedyny minus to w razie W - nie ma kto pomoc
Das Drone
:
No ja niestety zawsze śmigam sam kilka razy tylko udało się na krótkie przelatywanka pojeździć z kimś.. Ale samemu nie jest źle Można jechać na spontan swoją wyimaginowaną trasą, najfajniej jak się człowiek zgubi ale jak coś to szukam kompana do latania
Suzuki GS500E '91 Yamaha YZF 750R '93
:
Ja tam przeważnie też jeżdżę sam, ponieważ nie mam z kim Ale są także plusy takiej jazdy .. trzymam swoje tempo, robię postoje kiedy chce i gdzie chcę, nikogo nie muszę gonić
:
W grupie to na jakiś dalszy zlot lub jakiś określony wyjazd ewentualnie jezioro to spoko temat (zawsze raźniej i całkiem fajnie), ale tak żeby pośmigać po okolicach to lubię sam.
:
To ja się z Oleckim zgodzę.
Okoliczna jazda, terror na mieście - najlepiej w grupie, tak raźniej.
Dłuższa trasa raczej samemu.
Okoliczna jazda, terror na mieście - najlepiej w grupie, tak raźniej.
Dłuższa trasa raczej samemu.
:
Wolę sam.
Motocykl, ja i droga. Kto mi więcej do tego potrzebny? nawet niechętnie zabieram ze sobą swoją drugą połówkę.
Motocykl, ja i droga. Kto mi więcej do tego potrzebny? nawet niechętnie zabieram ze sobą swoją drugą połówkę.
:
skąd ja to znam
tmi napisał/a: |
niechętnie zabieram ze sobą swoją drugą połówkę. |
skąd ja to znam
Suzuki GS500E '91 Yamaha YZF 750R '93
:
Jak jest towarzysz o podobnym stopniu doświadczenia to fajniej się jedzie z kimś. Jest się do kogo odezwać, można się pośmiać i trasa szybciej mija. Problem się pojawia kiedy kompana zaraz wszystko boli, ciągłe postoje albo trzeba myśleć za niego a to już zbędne dodatki
Jak Wy tak możecie, ja chętnie dzielił bym się radością. Chyba lepiej przeżyć coś razem niż później opowiadać
yezozwierz napisał/a: | ||
skąd ja to znam |
Jak Wy tak możecie, ja chętnie dzielił bym się radością. Chyba lepiej przeżyć coś razem niż później opowiadać
:
jeśli chodzi o wyjazdy turystyczne to czy z plecakiem czy bez nie robi mi to większego znaczenia, ewentualnie plecak zrzucam i robię sobie sam kilka przejazdów
Nie lubię jeździć w grupie bo ... w sumie to nie wiem wole samotnie, ale nowy zakup dla mojego plecaczka wraca powoli do "życia" i będziemy razem się przemieszczać po trasach.
tmi napisał/a: |
Wolę sam.
Motocykl, ja i droga. Kto mi więcej do tego potrzebny? nawet niechętnie zabieram ze sobą swoją drugą połówkę. |
jeśli chodzi o wyjazdy turystyczne to czy z plecakiem czy bez nie robi mi to większego znaczenia, ewentualnie plecak zrzucam i robię sobie sam kilka przejazdów
Nie lubię jeździć w grupie bo ... w sumie to nie wiem wole samotnie, ale nowy zakup dla mojego plecaczka wraca powoli do "życia" i będziemy razem się przemieszczać po trasach.
SUZUKI SV 650S K3
:
Mi się podoba jeżdżenie w grupie...ostatnio był przejazd ulicami Trójmiasta (blokowane skrzyżowania itd.) to rewelacja, ale wiadomo takie akcje są dość rzadko. Ogólnie sama lubię jeździć, ale na krótszych odcinkach (codziennie do i z pracy)......w trasę jak zrobiliśmy 2 tys. km w 5 dni to sobie nie wyobrażam, żeby jechać samej.....lubię towarzystwo.
Chętnie jeździłabym w grupie kilku 3-8 motocykli, ale jakoś brak czasu i towarzyszy
Chętnie jeździłabym w grupie kilku 3-8 motocykli, ale jakoś brak czasu i towarzyszy
:
Ja zdecydowanie wolę jeździć samemu. Tak jak pisze Aleksander Krzysztof...
Ale za to w jakieś trasy (nie mówię tu o dziennych wycieczkach po 300 km) wolę żeby był ktoś jeszcze. Koło komina sobie poradzę sam, daleko od domu lepiej żeby ktoś był. No i jest do kogo gębę otworzyć na postojach itd. I z kim się napić wieczorami. Ale też w jakąś trasę max 5 motocykli, powyżej już się robi za duża kolumna.
Ale za to w jakieś trasy (nie mówię tu o dziennych wycieczkach po 300 km) wolę żeby był ktoś jeszcze. Koło komina sobie poradzę sam, daleko od domu lepiej żeby ktoś był. No i jest do kogo gębę otworzyć na postojach itd. I z kim się napić wieczorami. Ale też w jakąś trasę max 5 motocykli, powyżej już się robi za duża kolumna.
:
Odpowiedz do tematu
Ja wolę sam, tak motocyklem jak i samochodem. Chociaż nie ukrywam, że jak zdarzyło mi się jeździć z kimś też było fajnie. Sporo się można nauczyć po prostu jadąc za kimś i próbując się dopasować do jego jazdy. No i faktycznie, raz czy dwa jak jechałem sam, przydałby się ktoś do pomocy
W sumie lubię tak i tak, byle się jechało
W sumie lubię tak i tak, byle się jechało
Jazda na motorze jest ok, ale nikt nie zadziera z facetem jeżdżącym na słoniu.