Wpadki garazowe
Odpowiedz do tematu

:
Do dzisiaj pamiętam napięcie towarzyszące wyciąganiu tego szczelinomierza złapanego za jeden listek przy pomocy magnesu.

Suzuki GS 500 05' -> Yamaha FZS 600 Fazer 02'

Motocykl to nie niedźwiedź. Nie potrzebuje zimowania.
:
Ja jeszcze pamiętam moją jedną mega wpadkę :P

Źle przeczytałem w serwisówce momenty przykręcania półpanewek wałków rozrządu - kręcę sobie zadowolony dynamometrem, po 1/2 obrotu, ale coś mi nie pasuje - za długo kręcę mimo wszystko...

Wykręcam, paczę a wszystkie śruby już maja małą zwężkę od ukręcenia :O

Wtedy nauczyłem się że klucz do momentów 6-30 też potrafi ukręcić śrubę, a przy długości 35 cm wcale o to nie trudno i trzeba ostrożnie momenty sprawdzać :P

:
He widze ze temat odzyl ;)

Kiedys mi sie jeszcze zdarzylo przy stawianiu na centralke, zesliznela mi sie noga, ale na szczrscie moto zatrzymalo sie na plastikowych koszach wiec nic sie nie stalo.
Od tamtej pory zawsze upewniam sie, ze but solidnie opiera sie o stopke :)

Odpowie mi ktos na poprzednie pytanie?
moto lezalo na prawym boku minimum godzine, co moglo sie stac, co sprawdzic poza poziomem elektrolitu?
HELP

Bikes are awesome!
horbal
[Usunięty]
:
Sprawdz czy pali ;)

:
jesli juz mowa o upadkach to ja mialem jedną niekoniecznie w garazu, a mianowicie zatrzymalem sie na poboczu drogi (pusta, nieduza droga) i akurat na skraju asfaltu. prawą noge chcialem postawić na ziemi, a że akurat to była końcówka asfaltu to wysokosc do ziemi byla troche wieksza. nie udało mi się już podeprzeć nogą i straciłem równowage, a twarzą wpadłem w zboze :D z moto oczywiscie nic sie nie stalo NA SZCZĘŚCIE :padam:

Zaur
[Usunięty]
:
Jeśli chodzi o wpadki garażowe to najlepiej zapamiętałem tę . Będąc u znajomego w garażu wybuchł gaz i od tamtej pory nie posiadam w uszach bębenków , podobno niczego już tam nie posiadam ale wiem to tylko z opowieści bo nigdy tam nie zaglądałem . Garaż przetrwał i dalej od czasu do czasu wpadam tam na pogawędki . Znajomy w jednym uchu bębenek jeszcze posiada . Przypuszczam że kariery jako wirtuoz skrzypiec już nie zrobię , ale puki co nie trzeba do mnie krzyczeć podczas rozmowy . ;)

Evil Biker
[Usunięty]
:
Mam dla Was piękną, świeżutką, jeszcze pachnącą olejem garażową wpadziochę :D
Moto świeżo zakupione i przywiezione do domu teściów na przyczepce. Z racji iż u teściów jest bogato wyposażony garaż i nikt nie zadba o moje moto lepiej niż ja sam postanowiłem zrobić mu mały serwis.
Wcześniej zakupiłem filtr oleju no i oczywiście 3l samego oleju (na szczęście w 3 butelkach po 1l, ale o tym za chwilę...)
Krótka jazda próbna w celu rozgrzania oleju i powrót do garażu. Moto na centralce, klucze przygotowane, pojemnik na zużyty olej także.
W pierwszej kolejności odkręciłem spust, następnie bagnet i na koniec pokrywę filtra oleju.
Wszystko idzie jak po sznurku, nawet żona się zainteresowała i aby mi pomóc przygotowała lejek z plastikowej butelki pasujący idealnie do Suzi.
Filtr zamontowany wraz z nową uszczelką, pokrywa dokręcona. Zauroczony lejkiem wytworzonym przez moją połóweczkę otwieram pierwszą butelkę oleju i zaczynam lać...
Żona stojąca nieopodal stwierdza, że "coś leci" spod silnika (ja byłem zbyt blisko moto, by od razu to wypatrzyć i oczywiście wpompowałem cały litr).
Okazało się, że fascynacja moto i pomocą żony przysłoniła mi konieczność zakręcenia spustu oleju :wstyd:
Tym sposobem 1l oleju zasilił garażową podłogę a ja musiałem zaliczyć wycieczkę na stację paliw w celu zakupu utraconego litra oleju co mnie kosztowało 50 PLN i "odrobinę" nerwów :)
Nauczka na przyszłość:
-nie dać się rozproszyć przez otoczenie,
-sprawdzić wszystko dwa razy.

:
Może i ja się popiszę swoją mądrością.
Moja pierwsza parkingówka miała miejsce jeszcze na kursie na prawo jazdy. Wiem, nie ma się czym chwalić, w sumie na motocyklu siedziałem chyba pierwszy raz, ale nie byłem już dzieckiem, mogłem pomyśleć...
Otóż po skończonej pierwszej godzinie nauki, miałem odstawić motocykl do garażu znajdującego się na placu manewrowym. Garaż - zwykły blaszak, próg na wjeździe dosyć wysoki, ale bez przesady, w środku dwa inne motocykle. Oczywiście za leniwy byłem, żeby zejść z maszyny i wprowadzić do środka, cwany Adaś postanowił wjechać. Wszystko pięknie, ale pierwsza jazda, ani ruszać dobrze nie umiem, ani prowadzić, a tu trzeba zmieścić się w połówkę drzwi, pokonać (jak się okazało za wysoki) próg no i przede wszystkim zatrzymać się.
Ruszyłem za szybko, moto podbiło mi na progu, w panice kurczowo ścisnąłem manetki (jakoś dodałem gazu), to nie rower, po lewej nie hamulec, ale sprzęgło... Do garażu wleciałem, a zatrzymałem się na drugim motocyklu. Straty na szczęście niewielkie, bo tylko złamany kierunkowskaz (złamany to on był już wcześniej i grubo oklejony taśmą, ale wciąż...).
Wyluzowany instruktor pochwalił, rzucił, że tego jeszcze nie widział (stłuczki w garażu) i kazał iść do domu :)
Później już było lepiej. Dodam, że do własnego garażu, własnym motocyklem też wjeżdżam, do kumpla na podwórko przez bramkę dla pieszych też, tyle że teraz wiem co robię i robię to swoim sprzętem. Cudzym (nie ważne czy na nauce czy wypożyczonym) takich rzeczy nie polecam :P

Jazda na motorze jest ok, ale nikt nie zadziera z facetem jeżdżącym na słoniu.
:
Znam takiego, który w garażu wyłożonym płytą ażurową przesypaną piaskiem i drobnym kamieniem otworzył stopkę i postawił motocykl. Ten zaś, miast grzecznie stać w miejscu, przewalił się na lewą stronę wraz z jeźdźcem. Zabawnie to wyglądało patrząc z boku. Na szczęście rozbiło się tylko szkiełko kierunkowskazu i w dziwny sposób poluzowało lusterko.

:
hahah przypomniala mi sie świetna akcja. jak kolega do kanalu wpadl mz:D no ubaw byl po pachy:)

Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group
Design by Vagito.Net | Lo-Fi Mod.