jak najbardziej motocyklowo choc temat gorzko-slodki...
Odpowiedz do tematu

Patrycja500
[Usunięty]
:
ilk,po przeczytaniu całego twojego wpisu o wypadku dało mi wiele do myślenia ,gratuluję wytrwałości i podejścia do całej sprawy , pewnie nie jeden/nie jedna zraziłaby się do jazdy po takim wypadku...przykro mi z tego powodu ,pewnie przeżyłaś ogromny ból . Życzę ci jak najszybszego powrotu do zdrowia i żeby było wszystko po twojej myśli ;) Jest przed toba cala zima więc pewnie krok po kroku będziesz wracala do siebie :) Najbardziej doprowadza mnie do szału gdy słyszę jak kierowca samochodu mówi ze ,,nie widział " motocyklisty , to w takim razie nie wiem z jakiej racji ma prawko jeśli jest ślepy,chyba od tego są lusterka,żeby w nie patrzeć... w każdym razie życzę byś szybko wróciła no normy ;)

ilk
[Usunięty]
:
Mi wydarzenia z połowy października też dały wiele do myślenia...

Co do bólu - mój mózg zareagował najlepiej chyba jak mógł, bo wyłączył całą świadomość. Jak na razie nie pamiętam niczego z drugiej polowy października poza podawanym lekiem na płuca (musiał być naprawdę okropny) i informacją, że mogę już wyjść ze szpitala.

Fizjoterapia działać zaczyna po miesiącu :rotfl: Kości już powinny się pozrastać, w końcu mam pozwolenie na poruszanie się o kulach (do tej pory balkonik miał mnie zadowalać) i widok poobijanego GSa tak nie boli już. Co prawda badania kontrolne przede mną, ale jestem dobrej myśli.

A niedowidzący kierowcy puszek...Na samą myśl wszystko się w środku gotuje, ale co zrobić? Ten "mój" okazał się w ogóle agentem... Aż się czasem zastanawiam, w którym momencie kończyło się jego poczucie winy a zaczynała gra... Biedny aż pomocy psychologa potrzebował, bo ja się z nim zobaczyć nie chcę...Ale mniejsza... Oby nikt z nas nie okazał się TAKIM kierowcą siedząc za kołkiem auta. Swoją drogą motocykliści chyba nie mają dylematu: "do czego służą lusterka?" ;)

Patrycja500
[Usunięty]
:
Ja jak jeżdżę samochodem w sezonie to oczy mam dookoła glowy , by nie zajechać drogi jakiemuś motocykliście, to bym sobie chyba tego nie wybaczyła.Nie jestem sobie w stanie wyobrazić tego jak człowiek może czuć się po wypadku i wole nigdy na własnej skorze tego nie przezyc . Mam nadzieje ,że u Ciebie coraz lepiej i powoli wracasz do normy :)

ilk
[Usunięty]
:
Co do samopoczucia po wypadku - bywało różnie. Dużo zależy od własnej psychiki. ale i chyba tyle samo od otoczenia. Na szczęści mój mąż dużo z siebie dał, bym odzyskała równowagę i dziś znów planujemy wspólne wypady :)

Co do zbierania się... Miałam niedawno kontrolę, której efektem jest kolejna data wizyty. Wszystko jest niby ok, ale... Jedna z trzech połamanych kości jeszcze się nie zrasta (dali jej jeszcze czas), a poza tym nie jest źle. Jak dobrze pójdzie, to nawet kolejna operacja mnie minie :) Tylko, że w kolejnym sezonie przy dobrych wiatrach co ino jako plecaczek będę mogła jeździć... Kule zostaną ze mną jeszcze dłuższy czas (do roku nawet), ale w doborze nowego stroju mi nie przeszkodzą :)

Dla mnie kiedyś wypadek motocyklisty przy 110km/h na autostradzie kojarzył mi się z jednym niemal tylko. Jak się okazuje nie słusznie :) Oby każdemu w nieszczęściu sprzyjało tyle szczęścia co mi w dniu wypadku :)

:
ilk napisał/a:
Dla mnie kiedyś wypadek motocyklisty przy 110km/h na autostradzie kojarzył mi się z jednym niemal tylko. Jak się okazuje nie słusznie :) Oby każdemu w nieszczęściu sprzyjało tyle szczęścia co mi w dniu wypadku :)


Heh racja, oby każdy miał tyle szczęścia w życiu, żeby wyjść z takich opresji jak Ty, czy ja. :)

Nie ma co się łamać, trzeba leczyć się tym, czym się struło. :P Także powodzenia z dalszą rehabilitacją!

Keeway Matrix 08' -> GS500F 04' -> GSF Bandit 600 S 04' ->Honda CBR F4i 01'
ilk
[Usunięty]
:
Rehabilitacja w toku i jak dobrze pójdzie, to nie cały sezon stracę :) Jako kierowca, bo plecaczkować mam zamiar po tym jak usłyszałam dzorka wczoraj...

Niestety, ale kawałek się w niej mogę cofnąć, bo się okazało, że operacja jest jednak wysoce wskazana. Kość strzałkowa dalej w dwóch samodzielnie się przemieszczających kawałkach, a piszczel nie lepiej, choć pręt ja trzyma. Mocowanie to jednak postanowili poluzować, wyciągając jedną ze śrub. Po zabiegu mnie obudzą, postawią na nogi i bedę mogła od razu wyjść, jeśli wszystko będzie ok. Na szczeście o kulach będę mogła dalej chodzić, tylko pewnie znów boleć będzie :kwasny: Mimo to jestem dobrej myśli co do nadchodzącego sezonu :)

dembis
[Usunięty]
:
Kurde a ja sie tu czasami nad sobą użalam że już pół roku na zwolnieniu siedzę. Ja też po wypadku w lipcu jednak ręka juz poskładana ale czekam na rekonstrukcje ACL w kolanie. A ze kolejki sa jakie są to już pół roku zleciało a do mojej pracy z takim latającym kolanem wrócić nie mogę. Ale 27 stycznie ide na rekonstrukcje i jak dobrze pójdzie to na nowy sezon wracam z nową maszyną czego i Tobie życze :)
Zdrowia i pozdrawiam

Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group
Design by Vagito.Net | Lo-Fi Mod.