Pekniete mocowanie w bloku silnika - czy mozna tak jezdzic?
Odpowiedz do tematu

: Pęknięte mocowanie w bloku silnika - czy można tak jeździć?
Kolejne pytanie, jak w temacie.
Świeżo zakupiona Suzi. Mimo asysty przy kupowaniu doświadczonego kolegi, feler nie został wyłapany.
Sprzedawca albo nie wiedział o tym, albo nie chciał o tym powiedzieć.
Czy w takim stanie bloku silnika można tą maszyną bezpiecznie jeździć?
Czy nie będzie kiedyś tak, że pęknięcie się pogłębi i silnik zwyczajnie odpadnie w czasie jazdy?
Pozostałe dwie pary mocowań wyglądają w porządku, chociaż muszę poddać je dokładniejszym oględzinom.

Poniżej zdjęcia pęknięć.
Proszę o opinię.
Dzięki za pomoc.

:
nie wygląda to ładnie... ciekawi mnie, jak mocno trzeba było w coś przytentegować, żeby pękło mocowanie:O

5*
:
Kumplowi w CBFie tez peklo mocowanie, od gumowania - przy nauce opada się dość mocno ;)

Pytanie co tu się stało :P

Czy można bezpiecznie jeździć? Jak sie poturlasz troche to nic nie powinno się stać, obserwuj czy pęknięcie się nie powiększa. Choć generalnie nie powinno się jeździć z takim czymś.

Dość problematyczna sprawa, no bo co z tym zrobić?

Das Drone !!
:
Jak kupiłem swojego GSa, to mocowanie było już w połowie ułamane. Po prostu zamiast na dwóch, trzyma się na jednej tulejce. Do dzisiaj jeździ. Poprzedni właściciel też go z tym kupił i nic się nie stało. Oprócz tego są jeszcze trzy pozostałe mocowania silnika.

:
Jak widać na zdjęciu pękło z prawej i pęka z lewej strony. według mnie to kwestia czasu kiedy odleci. Wystarczy szybciej jechać i trafić na jakąś nierówną drogę co w Polsce jest dość częste. Silnik tak od razu chyba nie opadnie, bo trzyma się jeszcze w kilku miejscach ale jest przykręcony na sztywno do ramy i mogę się siły różnie rozkładać. Osobiście bał bym się tak jeździć. Ze 150 zł za karter i silikon, bądź uszczelkę i pobawić się w domu a na pewno nikomu nic się nie stanie.

GeoGri
:
to chyba amelinium więc dobry spawacz ci to zrobi.

Powyższy post przedstawia pogląd użytkownika w danej chwili i nie może byś wykorzystany przeciwko niemu w innym terminie oraz w innej sprawie.
: Re: Pęknięte mocowanie w bloku silnika - czy można tak jeźdz
Mister_Greg napisał/a:

Czy nie będzie kiedyś tak, że pęknięcie się pogłębi i silnik zwyczajnie odpadnie w czasie jazdy?


Odpadnie? A w jaki sposób jak jest zamknięty w ramie i przykręcony jeszcze 2 śrubami? :zdziwko:
Nie jest to w możliwe chyba że zamierzasz odkręcić pozostałe śruby i skakać z mamuciej skoczni.

Nie wygląda to dobrze ale ja bym się jakoś nadmiernie nie przejmował. GSem się raczej nie jeździ z zawrotnymi prędkościami żeby nie wiem co się mogło stać.
Chociaż osobiście też bym wolał takich usterek w motocyklu unikać bo jeżeli silnik w jakiś sposób by opadł (co też wątpliwe) mógłby się bardziej uszkodzić.

Po najmniejszej linii oporu można to zostawić panu spawaczowi żeby tam rzygnął ile dostanie. Nie będzie to pewnie wyglądało zbyt estetycznie ale powinno poprawić sytuacje.
A jak nie to można kupić cały karter za ~100 złotych i podmienić. Wtedy już sprawa załatwiona jak trzeba tylko jest z tym dużo roboty.
Jeżeli zrobisz sam to jeszcze jeszcze ale mechanik może sobie trochę za to krzyknąć.

:
swoją drogą, takie pęknięcie może za niedługo dostać luzów i Twój GS będzie wydawał dźwięki porównywalne do dzwonka...;p

5*
:
olecki napisał/a:


Dość problematyczna sprawa, no bo co z tym zrobić?

No właśnie tak się zastanawiałem.

makumba88 napisał/a:
Jak kupiłem swojego GSa, to mocowanie było już w połowie ułamane. Po prostu zamiast na dwóch, trzyma się na jednej tulejce. Do dzisiaj jeździ. Poprzedni właściciel też go z tym kupił i nic się nie stało. Oprócz tego są jeszcze trzy pozostałe mocowania silnika.

Też myślę że te trzy pozostałe powinny dać radę.

grzesiek4535 napisał/a:
Jak widać na zdjęciu pękło z prawej i pęka z lewej strony. według mnie to kwestia czasu kiedy odleci. Wystarczy szybciej jechać i trafić na jakąś nierówną drogę co w Polsce jest dość częste. Silnik tak od razu chyba nie opadnie, bo trzyma się jeszcze w kilku miejscach ale jest przykręcony na sztywno do ramy i mogę się siły różnie rozkładać. Osobiście bał bym się tak jeździć. Ze 150 zł za karter i silikon, bądź uszczelkę i pobawić się w domu a na pewno nikomu nic się nie stanie.

Też mam takie obawy. To że mieszkam w Anglii i jakość dróg lepsza chyba jednak nic nie zmienia. Co do wymiany karteru, to oczywiście poza demontażem silnika z ramy też pewnie kupa roboty?

ziomek4000 napisał/a:
to chyba amelinium więc dobry spawacz ci to zrobi.

Też się właśnie nad tym zastanawiałem, ale nie mam pewności czy materiał to nie duraluminium i czy się tego nie spawa trudniej? Niestety nie jestem materiałoznawcą i ciężko mi samodzielnie oceniać.

Mam znajomego spawacza, a nawet dwóch, którzy się bawią w spawanie "amelinium". Trzeba będzie popytać.

gacek778 napisał/a:

Nie wygląda to dobrze ale ja bym się jakoś nadmiernie nie przejmował. GSem się raczej nie jeździ z zawrotnymi prędkościami żeby nie wiem co się mogło stać.
Chociaż osobiście też bym wolał takich usterek w motocyklu unikać bo jeżeli silnik w jakiś sposób by opadł (co też wątpliwe) mógłby się bardziej uszkodzić.

Po najmniejszej linii oporu można to zostawić panu spawaczowi żeby tam rzygnął ile dostanie. Nie będzie to pewnie wyglądało zbyt estetycznie ale powinno poprawić sytuacje.
A jak nie to można kupić cały karter za ~100 złotych i podmienić. Wtedy już sprawa załatwiona jak trzeba tylko jest z tym dużo roboty.
Jeżeli zrobisz sam to jeszcze jeszcze ale mechanik może sobie trochę za to krzyknąć.


Żeby pospawać to rozumiem że na samym spuszczeniu oleju i wyciągnięciu silnika z ramy się nie skończy?
Kiedyś pytałem pana mechanika, to za wymianę wałka korbowego w moim "szerszeniu" powiedział 300 funtów :/

Na sam koniec dowód że pewnie jednak zaliczył małą glebkę.
Malowanie ramy - te zacieki to nie brud, to po prostu nieumiejętnie wykonane malowanko.

Kolejne zdjęcie od tyłu. Może tego tutaj nie widać, ale kilu kolegów potwierdziło że siedzisko ma wyraźny spadek na lewą stronę. Musiała też polecieć pokrywa od synchronizatora (dobrze to nazywam) bo jak ją rozkręciłem, to elementy w środku były pokryte farbą.
Zdjęcie z boku, na otarcie łez, że jeszcze nie mogę jeździć i zapewne nie pojeżdżę nią wiele.

Sorki za offtopic, ale 0statnie to ciekawostka, że facet jednak mało o nią dbał, bo jak się zużyła zębatka zdawcza to po prostu ją założył na drugą stronę i w dodatku w czasie jazdy "wyklepało" pierścień Segera który ją trzymał na wieloklinie. Aż strach i dziw bierze, że to nie spadło w czasie jazdy.
Nowa zębatka już czeka, ale nie mam zamiaru wymieniać całego napędu, bo chyba sprzedam Suzi z notyfikacją, że miała wypadeczek.

:
Mister_Greg nie wiem dokładnie jak to wygląda ale chodzi mi właśnie o to żeby spawnąć tak jak jest. Jak już masz wyjmować silnik to lepiej podmienić karter.
Ale jak masz płacić mechanikowi to też się robią koszty. Sam raczej się za to nie bierz jeżeli nie znasz chociaż w minimalnym stopniu tego silnika bo jeszcze większego dziadostwa się narobi.
Ja bym po najmniejszej linii opory trochę to obspawał tak jak jest założone żeby się nie skruszyło do reszty. Nie masz i tak za wiele do stracenia. Przeciętny fachura to w 10 minut rzygnie i weźmie na flaszkę.

Faktycznie ten poprzedni właściciel to jakaś fleja :/
Wymień chociaż tą zębatkę z przodu bo wytyrana jeszcze będzie łańcuch niszczyć.

:
No to pozostaje przyjść do kolegów spawaczy z flaszkią i omówić szczegóły :)

:
Pare razy oddawałem amelinium do spawania i w takich miejscach gdzie masz dość duże obciążenia spaw nic nie pomoże. Moim zdaniem pęknie jeżeli bedzie przenosilo jakąś częsc obciążeń.

GS-owa emerytura...
CBR F4 2000
:
Znam dwa przypadki próby spawania alu w motocyklach, był to szerszeń i fzi, w obu przypadkach pękło ponownie i szerszeń poszedł na strita, a fz1 miał wymienianą ramę na nową, a on był spawany przez jakiś instytut metalurgiczny i to nie pomogło. Pytanie retoryczne - gdzie miałeś oczy kiedy kupowałeś motocykl...

:
Żadna wymiana karteru po pierwsze bo nowy karter to nowy luz na panewkach wału i wałka.

Ja bym postarał sie o zespawanie bez wyciągania z ramy. Odkrecić jedynie kolektory i ten kawałek ramy który daje się odkręcić.

Pękniecie w tym miejscu to efekt jakies gleby i uderzenia spodnią częścia motocykla bo silnik chciał wyskoczyć z ramy od spodu.

:
Ech, oczami mymi był kolega który się ponoć dobrze zna na motórach.
Też go nie mogę winić, bo cóż chłopina winny, chciał dobrze. Obaj to przeoczyliśmy.
Zresztą teraz to będę wiedział na co zwracać uwagę przy następnym razie.
Tak że myślę że na chwilę obecną po ptakach i nie ma co tego już roztrząsać.
Skoro spawanie nie ma sensu, to pozostaje albo faktyczne zakwestionowanie tej umowy sprzedaży - co mi się nie wydaje żeby miało rację powodzenia przez wzgląd na rodzaj umowy - albo czy faktycznie to niesforne pęknięcie nie pójdzie dalej. Albo wymiana kartera.
http://netbiker.pl/produk...silnika-srebrny

Edit:

Chociaż wyczytałem tutaj u kolegi ziomek4000:

http://www.forum.gs500.pl/viewtopic.php?p=162404

Edit:

jacek napisał/a:
Żadna wymiana karteru po pierwsze bo nowy karter to nowy luz na panewkach wału i wałka.

Ja bym postarał sie o zespawanie bez wyciągania z ramy. Odkrecić jedynie kolektory i ten kawałek ramy który daje się odkręcić.

Pękniecie w tym miejscu to efekt jakies gleby i uderzenia spodnią częścia motocykla bo silnik chciał wyskoczyć z ramy od spodu.


Czyli mam cały silnik wymienić czy jeździć ostrożnie i obserwować co się działo będzie z tym pęknięciem aż do momentu upłynnienia moto?

Ostatnio zmieniony przez Mister_Greg Wto 07 Maj, 2013, w całości zmieniany 1 raz
Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group
Design by Vagito.Net | Lo-Fi Mod.