.:: Forum o Suzuki GS 500 ::.
...::::Suzuki - Way of Life::::...

Off Topic - tematy motocyklowe - Czy warto być członkiem klubu motocyklowego?

ded - Nie 23 Paź, 2016
Temat postu: Czy warto być członkiem klubu motocyklowego?
Tak się zastanawiam czy warto być członkiem klubu motocyklowego. U mnie w mieście ponoć są 3 kluby (w sumie to nie wiem ale znajoma motocyklistka mi tak mówiła) i dosyć przyjemny jest Wolny Wydech. Niby nikogo tam nie znam ale to małe miasto i pewnie okaże się że jednak jest inaczej. Wiem, że każdy klub ma swoją specyfikę ale chciałem zapytać jak to ogólnie jest. Pewnie część z Was była/jest w jakimś klubie, niektórzy może byli więcej niż w jednym.

Tak się zastanawiałem co ja chciałbym z tego mieć... W sumie to spotkać się z ludźmi którzy mają tą samą pasję, pogadać, wypić piwo. Spotkania mają raz w miesiącu więc częstotliwość dobra bo praca i rodzina mnie absorbuje na tyle że nie miałbym czasu na takie wypady co tydzień. Do tego pewnie w sezonie kilka imprez w bliskiej okolicy, nawet chętnie bym taką familijną posiadówę widział na łonie natury.
Trochę czytałem negatywnych informacji o klubach ale zakładam że to nie są jakieś łobuzy. Czytałem też o jakiejś inicjacji typu że jest się na początku na posyłki co dla mnie w ogóle jest nie do pomyślenia. W serdaku z naszywkami też nie zamierzam paradować. Najchętniej to zapłaciłbym składkę i wpadł na większość spotkań/imprez w celu ogólnego wyluzowania. W sumie to nie wiem czego się spodziewać więc mam nadzieje że opiszecie mi swoje doświadczenia. Wstępnie zagadałem z kimś ważniejszym w klubie to zaprosił na najbliższe spotkanie. Oczywiście nie przekonam się jak nie spróbuję ale mam lekką obawę że mogę zastać towarzystwo wzajemnej adoracji, które chce się lansować a to by mi zupełnie nie odpowiadało.

Gamer - Pon 24 Paź, 2016

Jeśli chodzi o takie rzeczy to osobiście jestem zapisany w takiej ekipie tylko z statutu jesteśmy jako stowarzyszenie a nie klub motocyklowy. Różnica polega na tym że nie jesteśmy podlegli nikomu (kluby i jego władze podlegają zwierzchnikom z centrali którzy wydają polecenia).

Oprócz tego w moim przypadku nie możemy nosić oficjalnie loga na plecach (to też jest zarezerwowane dla "klubów ", a poza tym wszystko tak jak w zwyczajnym klubie: ekipa, jakieś wyjazdy na zloty, imprezy integracyjne itp itd.

W moim przypadku nasze stowarzyszenie jest też wspierane przez samorząd (ma się te chody u burmistrza ☺).

Łukasz77 - Pon 24 Paź, 2016

Miałem do czynienia z kilkoma klubami choć tylko raz byłem członkiem klubu. Pamiętam zlot w Połańcu 2001 r chyba. "Panowie" z klubu MC siedzą przy piwie. Nowicjusze oczywiście stoją i pilnują "starszyzny". Chciałem gdzieś usiąść z kumplami i spożyć piwko więc widząc wolne miejsca podchodzimy do stolika a tu nagle zaskoczenie. Ci nowicjusze byli tam po to byśmy nawet nie zbliżyli się do "jaśnie panów'" z klubu MC. Myślałem, że to koledzy ale się myliłem. Poszliśmy dalej w myśl zasady: ustąp głupiemu. Ponieważ sami próbowaliśmy wtedy z powodzeniem założyć klub motocyklowy mieliśmy na plecach barwy klubowe. To nie był klub MC. Prawnie przybraliśmy formę stowarzyszenia. To przelało czarę goryczy. "Koledzy" z klubu MC (nie byli organizatorami zlotu) zasadzili się na nas by nam wpie....lić. Bylo nas mało i nie mieliśmy szans w otwartej walce ale nikt nie dał nogi. Bójka wisiała w powietrzu. Upatrzyłem przeciwnika na miarę moich sił. Zauważyliśmy, że ci "koledzy z MC" pod pazuchami mają błyszczące noże. Co ja tu robię pomyślałem. Bójka ok, ale bez przesady. Nagle zaczęli do nas dołączać inni motocykliści wkurzeni tym, że to "wykolejone towarzystwo" po prostu psuje całą imprezę. Przewaga liczebna przeszła na naszą stronę i nagle w "kolegach" z klubu MC pojawiła się chęć rozmowy. Wszystko zakończyło się bez poważniejszych incydentów ale doświadczyłem motocyklowej "przyjaźni". Później jeżdżąc po zlotach z politowaniem patrzyłem na członków innych klubów MC potwierdzając tylko, że moja pogarda jest uzasadniona. Wiem o istnieniu katolickiego klubu MC i zastanawiam się jak ten funkcjonuje. Nie mam natomiast nic przeciwko klubom zrzeszającym przyjaciół-pasjonatów podróżowania motocyklem.
W efekcie tamtych doświadczeń zrezygnowałem z manifestowania na plecach swojej przynależności klubowej. Chcę być wolny i jeździć.

wolf - Pon 24 Paź, 2016

Jeśli chodzi o klub MC powiem krótko: NIE. Niech się chłopaki bawią jak lubią dla mnie to sensu nie ma żadnego.
Mamy tu swoją grupkę, jakieś tam logo ale żadnych wygłupów z obszywaniem kamizelek itp. po prostu ekipa ludzi, którzy się lubią i nie potrzebują lansu żeby od czasu do czasu się spotkać i ruszyć gdzieś razem.

ded - Pon 24 Paź, 2016

Dziś odbierałem moto od mechanika i był u niego akurat jeszcze jeden motocyklista. Podrzuciłem temat i zaprosili na jakieś spotkanie w piątek, grill ma być. Tak w gadace to jajcarze z nich. Mówili że są zupełnie nieoficjalni, nie robią składek- jedynie przed jakąś imprezą. W sumie mogę im zjeść trochę tej kiełbachy. Zobaczymy jak będzie.
olecki - Wto 25 Paź, 2016

wolf napisał/a:
Jeśli chodzi o klub MC powiem krótko: NIE


Później w takim MC to jeszcze może i jest fajnie....ale jednak pierwszy rok czyszczenia kibla własną szczoteczką do zębów troche przeraża :troll2:

ded - Wto 25 Paź, 2016

Ja to jeszcze rozumiem, że jesteś "nowy" to Cię wyślą po pizze albo piwo ale takie usługiwanie komuś to jest po prostu żenujące. Małe siurki muszą się dowartościować a adepci chyba spodziewają się jakiś wyimaginowanych profitów po otrzymaniu statusu członka. Patologia jak w wojsku...
olecki - Wto 25 Paź, 2016

Słuchaj no, musisz udowodnić im że tego chcesz, musisz udowodnić że nie sprzedaż zaraz tej fantastycznej działalności na policje itp itp :P

W obecnych czasach to pewnie już nima takich klubów jak to pokazane było w "Sonsach" i większość klubów to faktycznie kluby a nie przykrywka....ale z drugiej strony, kto Ci otwarcie przyzna że np. wożą kokaine?

ded - Wto 25 Paź, 2016

Niby tak, ale jak bym robił coś nielegalnego to bym chciał mieć taką przykrywkę, o której nie krążą legendy ocierające się o prawdę. Z tego co czytam to MC to tacy motocyklowi kibole.
olecki - Pią 04 Lis, 2016

Bo u nas to beznadziejnie wymyślili wszystko :P

"99% klubów jest normalnych, pozostały 1% to wariaci"

I tak kiedyś w Ameryce były

- kluby zrzeszone w AMA, czyli takie nasze MC/Kongres
- kluby "jednoprocentowe" czyli te które mają gdzieś AMA, prawo i jasno mówią żeby na nich uważać,
- i cała reszta


Problem w tym że u nas znaczek MC jest zarezerwowany dla Kongresu, za wielką wodą MC znaczy tyle co Klub Motocyklowy, i żeby tak się tytułować nie trzeba być nigdzie zgłoszonym.

A u nas jest Kongres i cała reszta w zasadzie, dlatego na hasło MC pierwsze skojarzenie to bandyci. Klub MC a klub jednoprocentowy to dwie inne historie, tylko u nas wrzucone w jeden wór.


Tak spojrzałem właśnie na stronke Kongresu i nie znalazłem żadnych barw z "1" ;)


Troche niezrozumiale, ale o historii klubów motocyklowych mógłbym pisać tyle...że aż nie wiem od czego zacząć :rotfl:



edit:

aż chyba na dniach zrobie jakiś temat o tym w ramach ciekawostek :]


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group