.:: Forum o Suzuki GS 500 ::.
...::::Suzuki - Way of Life::::...

Off Topic - tematy motocyklowe - Co zdecydowało, że staliście się motocyklistami ?

Read - Wto 27 Sty, 2015
Temat postu: Co zdecydowało, że staliście się motocyklistami ?
Siema :hyhy:

Jak to w zimowe dni nie ma co robić to wpadłem na taki pomysł założenia tego tematu :) Chciałbym abyście napisali tu za co konkretnie lubicie motocykle, co zdecydowało, że pasja jest jaka jest oraz czy nie boicie się czasami tego, że jeździcie na dwóch kółkach.

_adam_ - Sro 28 Sty, 2015

Ja powiem krótko, zawsze podobały mi się motocykle, ale nie miałem większego ciśnienia żeby kupić.
Na kupno zdecydowałem się jednak dopiero w zeszłym sezonie gdy bracia kupili sobie po xv750 ;D Jazda spodobała mi się na tyle, że nie mogłem już sobie odpuścić i zapisałem się na egzamin, a potem kupiłem GS`a, choć pierwotnie w planach była xv535.
Motocykle kocham za to, że poczuć mogę wolność (nie potrafię tego opisać ale wiecie o co chodzi :D ) i po prostu uwielbiam jeździć.
Wiem jedno. Jeśli będę mógł, to nie skończę z motocyklami ;D

P.S. jak już założyłeś temat to może sam byś coś napisał :rotfl:

tmi - Sro 28 Sty, 2015

Od dawna nie przypisuję jeździe na motocyklu większej filozofii, po prostu lubię pojeździć na nim, porobić coś przy nim i to tyle. Nie jest nudno, jest trochę emocji w życiu i to chyba o to chodzi.

Read napisał/a:
czy nie boicie się czasami tego, że jeździcie na dwóch kółkach.

Nie wiem jak można się tego bać? o siebie się nigdy nie bałem, raczej zawsze myślę o tych, którym zależy na mnie.

Jedyne czego się boję to przeżyć całe swoje życie i nigdy z niczego się nie cieszyć.

kello - Sro 28 Sty, 2015

U mnie to się narodziło niedawno, zawsze bardzo lubiłem jeździć na rowerze, trzepałem nim przebiegi po 10kkm rocznie, a z dwa lata temu dwóch kolegów z pracy zakupiło sobie motocykle. Coś mi zaczęło w głowie kiełkować. Zakupiłem skuter 50tkę w dwusuwie, miał być dla żony, a okazało się, że ja tym zacząłem śmigać codziennie do roboty 20km w jedną stronę i jeszcze w weekendy wokół komina. Radocha była straszna, jeździłem w każdą pogodę, robiłem nawet w weekendy trasy po 150km, co przy zbiorniku 7 litrowym było wyczynem no i prędkość przelotowa 70km/h też robiął wrażenie :P Zrobiłem w pół roku 7kkm, uwielbiałem jeździć na tej pierdziawce :) Wtedy chyba narodziła mi się miłość do dwóch kółek z silnikiem. Potem to już prawko, pierwszy raz na motocyklu na kursie. Od razu był banan, po każdej jeździe. Powoli się wkręcałem jeszcze bardziej. Potem to już był sezon na GS500, krótki epizod z maxi no i w końcu małe jajko.
Przy jajku okazało się, że radość daje mi także samodzielne grzebanie w moto, bo jajko miało i ma trochę rzeczy do zrobienia, żeby doprowadzić je do porządku.
Czyli można powiedzieć, że moją miłość do motocykli zapoczątkował dwusuwowy kibelek w wieku lat 27 :D :D Lepiej późno, niż wcale :D

Read - Sro 28 Sty, 2015

Jako, że założyłem ten temat wypadało by też napisać coś od siebie :P

Dawno dawno temu, gdy chodziłem do podstawówki kolega z podwórka zakupił sobie chiński skuterek. Woził mnie w około bloku nie raz i nawet dał mi się przejechać, co nakręciło mnie jeszcze bardziej :hyhy: Następnie przez kilka lat jakoś zniknął zapał, po prostu o tym nie myślałem. Zdałem kartę motorowerową i jakoś po 2/3latach znów zacząłem marzyć o jakimś chińskim skuterku. Ojciec powiedział, że są Simsony S51 ( czyli już wygląd motocykla ) a ja wtedy myślałem, że istnieją tylko te Simsony SR50, ponieważ na wsi u mnie tylko takie widziałem. Z początku wydawały mi się brzydkie i stare, lecz gdy pewnego dnia moje poglądy się zmieniły i Simsonki bardzo mi się spodobały a chińskie skutery wręcz przeciwnie ( dobrze, że mnie olśniło wtedy :hyhy: ). Po prawie 2-letnich poszukiwaniach Simsona wreszcie go kupiłem, o dziwo siedziałem pierwszy raz na czymś z biegami i bez problemów wróciłem nim 40km do domu :zdziwko: Jak to wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc już po zakończonym sezonie chciałem mieć coś większego. Z początku wybór padł na MZ ETZ 250 i tak też szukałem, znalazłem w okolicy tylko jedną sztukę miała być zadbana a okazała się trupem (wtedy pierwszy raz w życiu przekroczyłem 100km/h motocyklem i to bez kasku :wstyd: ). Następny wybór padł na Jawe 350 ale po obejrzeniu 3 takich straciłem nadzieje, że będę taką mieć. Poszukiwania trwały cały czas i tak przy okazji znalazłem mojego GS, ponieważ kolega, którego poznałem na zlocie wystawił go na sprzedaż a że było blisko to poszedłem na piechotę go dokładnie obadać i za kilka dni kupiłem. A żeby było śmieszniej to był pierwszy GS, którego widziałem na żwyo i siedziałem, pierwszy GS znaleziony na aukcji i którego oglądałem i pierwszy GS, którego kupiłem :hyhy:


Hmm motocykle konkretnie lubię za to, że mają znacznie lepsze przyspieszenie od samochodów, dają poczucie wolności, wyróżniają się na ulicach oraz wymagają trudniejszej techniki jazdy co pozwala się doszkalać ciągle.

A pytanie czy się boje jeździć moto ? Nie nie boje się ! :hyhy: Ale znam osoby, które nie raz boją się wsiadać na moto, dlatego te pytanie się tutaj pojawiło.



Sorki, że się rozpisałem ale żeby to miało ręce i nogi musiało to się znaleźć :)

RedShadow - Sro 28 Sty, 2015

Ja kupiłem motocykl, bo myślałem że dziewczyny na to lecą, jak się okazało, że to musi być sport a nie GS, to sprzedałem i zbieram teraz na sporta i białe kombi.
tmi - Sro 28 Sty, 2015

:D Cała prawda.
kello - Sro 28 Sty, 2015

Jakbyś przeczytał https://czupryn.wordpress.com/2014/06/25/jak-wyrwac-laske-na-moto/ to byś nie musiał dwa razy moto kupować, tylko od razu plastik z repsolem :D
RedShadow - Sro 28 Sty, 2015

Chciałem litra, ale mi powiedzieli, że się zabiję na pierwszym zakręcie, a ja głupi się nawet nie zastanowiłem, że przecież wcale nie mam zamiaru jeździć po zakrętach :wstyd: Tak to jest jak się wpadnie w towarzystwo, które źle doradzi.
tmi - Sro 28 Sty, 2015

Ale laski nie rozróżniają za bardzo co to litr, chodzi tylko o to żeby były plastiki po bokach i tyle - to nawet może być fazer i już jest ścigacz :D ba, nawet jak się ma minimum gadanego to na golasa z owiewką na lampie wystarczy powiedzieć, że to ścigacz :)
michals51 - Sro 28 Sty, 2015

To może i ja opisze swoją przygodę z moto więc moja przygoda zaczęła się dość niespodziewanie ponieważ będąc w gimnazjum trenowałem kolarstwo mtb i któregoś weekendu pojechałem na maraton na którym zrobiłem 130km gdy wróciłem do domu ledwo się ruszałem z racji niewygodnego siodełka. W domu któreś z rodziców miało urodziny(nie pamiętam dokładnie) a, że urodziny były zakraplane tata był lekko podpity to dał mi stówkę i powiedział, że resztę mam sobie dołożyć i kupić pierwsze moto od sąsiada który miał rometa kadeta kupiliśmy ten motocykl, a że mechanik ze mnie był żaden to tata mi pomagał w naprawach na początek, drugim moto był ogar 200 z czeskim silnikiem kupiony od taty kolegi do remontu. Potem był simson s51 potem drugi simson s51, jawka mustan 50. romet ogar 205 z polskim silnikiem potem zamieniłem simsonka na suzuki ts50 i w międzyczasie przewinęła się wsk 125, po sprzedaży suzuki kupiłem yamaha dt 80lc2 to był sprzęt jak na tamten czas moto z chłodnicą i prędkość max 110 km/h potem sprzedałem yamahe z racji pieniędzy na prawko, zrobiłem w międzyczasie prawko A i B, i brakowało mi moto przez jakieś dwa lata nie miałem motoru, ale któregoś dnia dowiedziałem się, że sąsiad za płotem ma gs do sprzedania poszedłem obejrzałem i kupiłem pierwsze duże moto , gs przejeździłem sezon i zaczęło brakować mi mocy, teraz po jego sprzedaży kupiłem Bandita 600S , a z moto nigdy nie zrezygnuje z racji tego, że grzebanie i jeżdzenie na nich sprawia mi wielką frajdę:d
kempes - Sro 28 Sty, 2015

U mnie się zaczęło kiedy miałem 4 lata i brat woził mnie swoją motorynką Pony :D Później już poszło, komarki, romety, skutery a wreszcie Gs, Jawa i Sv'ka.
Duża przyjemność sprawia mi grzebanie przy motocyklu oraz możliwość poznania wielu różnych ale zawsze pozytywnie zakręconych ludzi (np. forumowicze).
Czy się boję? Kiedy jadę sam to raczej nie, gdy jadę z pasażerem to trochę (w końcu biorę 100% odpowiedzialności za tą osobę) dlatego wtedy jeżdżę dużo ostrożniej i spokojniej. Przed kupnem GS'a mocno zastanawiałem się na ryzykiem z którym wiąże się jazda na motocyklu (http://forum.gs500.pl/viewtopic.php?t=5824) ale tak jak pisze Tmi "Jedyne czego się boję to przeżyć całe swoje życie i nigdy z niczego się nie cieszyć.". Codziennie jest tyle niebezpieczeństw, że nie można kierować się tylko nimi bo wpadniemy w jakąś psychozę.

MacGyver - Sro 28 Sty, 2015

Przygodę z motocyklami zacząłem praktycznie od 3-4 roku życia, jeździłem z mamą i bratem ciotecznym dość często (w środku), tak samo tata odkąd pamiętam woził mnie i braci na baku co z resztą było niesamowitą przygodą i przeżyciem.
Pierwszy motorower jaki miałem razem z bratem to był motorower rosyjski 50ccm z samym sprzęgłem ( bez biegowy) na pedały a miałem wtedy 5lat, dwa lata później była motorynka później druga kolejno motorowery romet 2 i 3 biegowe w liczbie co najmniej 10, a gdy już chodziłem do 4 klasy szkoły podstawowej tata kupił mi i bratu pierwszą WSKę 125, to był dopiero demon prędkości.
Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz w życiu przekroczyłem 90km/h kierując samemu to był szok i łzy w oczach od prędkości, wiadomo że bez kasku :P .
Następnie miałem ze 20 różnych WSK-ek 125, 175 SHL-ek, Mińska 125 aż w końcu przyszła pora na coś większego tyle że blokował mnie wiek do legalnego poruszania się po drogach (niespełna 17lat).
Zrobiłem więc prawo jazdy za zgodą rodziców A i B po czym
los chciał że trafiło się Kawasaki KZ440 które to sam wyremontowałem i jeździłem ponad rok, ale brakowało mi mocy (to taka mocniejsza mz 251) więc znowu zmiana tym razem GS 500, może szału nie robił ale w porównaniu do kawy to niebo a ziemia.
Suzi również sie znudziła więc poszła do żyda, zostałem bez moto, z ciekawości kupiłem (znanego wam) skuterka 125 bo nigdy nie miałem, fajnie sie jeździ nawet szybki ale nie dla mnie to po prostu nie to.
Ostatnia zmiana aż do teraz Yamaha Maxim 550 wersja kanadyjska gdyż od zawsze podobały mi się motocykle tego typu ale po roku jazdy czuję że jeszcze mam nie dosyt i chciał bym spróbować jeszcze enduro powyżej 600, to taka historia w wielkim skrócie.
Nie widzę innej możliwości żebym nie miał motocykli, one były ze mną od zawsze i są cząstką mnie, z resztą zajmuję się nimi w życiu prywatnym jak i zawodowym do dziś.
A czy boję jeździć? O tuż nie! nigdy się nie bałem, choć miałem różne sytuacje na drodze zawsze było mi mało jazdy a jedyne co mnie ogranicza w sumie do dziś to finanse i brak czasu, bo wiadomo że oprócz motocykli jest wiele ważnych spraw w życiu.

Podkopnik - Czw 29 Sty, 2015

U mnie zdecydowały geny, krew dziadków ojców i wujków którzy jeździli i niektórzy z nich jeżdza wciąż:) Od młodości w mojej rodzinie były motocykle dlatego jestem tym przesiąknięty...
Jak byłem mały to chodziłem do stodoły u babci siadałem na wsk taty i udawałem że jeżdżę oraz namiętnie wąchałem benzynę ze zbiornika paliwa :D

olecki - Sob 31 Sty, 2015

Cytat:
Co zdecydowało, że staliście się motocyklistami ?


egzaminatorka w WORDzie :)

















:rotfl:

dundin - Nie 06 Gru, 2015

Ja jeszcze motocyklista nie jestem, ale moge napisac dlaczego zakochalem sie w motocyklach.
Nigdy jakos specjalnie mnie ten temat nie interesowal az raz kolega odwiozl mnie na r125 do domu i po jednej przejazdzce jako plecaczek sie zakochalem.

Vatzeque - Czw 17 Mar, 2016

Pewnego dnia się obudziłem i pomyślałem: Idę zapisać się na kurs.
I poszedłem :hyhy:

johnny - Czw 17 Mar, 2016

dundin napisał/a:
raz kolega odwiozl mnie na r125 do domu i po jednej przejazdzce jako plecaczek sie zakochalem.

A kolega wie o tym? :troll2:

tmi - Pią 18 Mar, 2016

Miałem trochę wolnej gotówki i zamiast kupować golfa czy w jeden dziewięć tedei to kupiłem gs'a.

Spodobało mi się i tak stałem się motocyklistą.

olecki - Pią 18 Mar, 2016

i do tej pory nie wiesz jak to jest mieć kultową jednostke i to jeszcze w gulfie!
inkopax - Pią 18 Mar, 2016

Przyszedł taki moment że miałem za dużo wolnego czasu i nie wiedziałem co z tym zrobić, dziwne jest to że nie miałem znajomych motocyklistów, nikt mnie nie namawiał (najbliższa rodzina wręcz mocno się sprzeciwiała) jakoś tak samo przyszło ;)
tmi - Pią 18 Mar, 2016

olecki napisał/a:
i do tej pory nie wiesz jak to jest mieć kultową jednostke i to jeszcze w gulfie!

w połowie wiem, bo silnik gs'a jest kultowy, chciałem go zalać olejem gulf ale taniej wyszło zalać orlenem i robić dolewki lotosem :rotfl:

historia mojego kolegi jest zgoła inna
niedaleko niego pracowała pewna laska, która mu się bardzo podobała
chcąc jej zaimponować kupił motocykl, żeby ją przewieźć, a że był rozsądny to wybrał gs 500 w golasie
pewnego feralnego dnia wracając z pracy zobaczył jak ta dziewczyna całuje motocyklistę, który przyjechał do niej na zx6r, zabrał ją potem ze sobą

w ten sposób stał się motocyklistą

a jedyne co zaliczył na tamtym motocyklu to dwa szlify :rotfl: :rotfl: :rotfl:

kowal-jr - Pią 18 Mar, 2016

Ja uwielbiam jak się jedzie i nagle zmienia się ten zapach powietrza, kocham jeździć po lasach zwłaszcza późną wiosną i te zapachy hehe oczywiście też są zonki jak np jedziesz jakąś drogą otoczoną polami a tam do okoła gnuj na polach hehe masakra

Za gówniarza się miało ,,motorynkę" którą ojciec kupił mi dosłownie za flaszkę od żula z mojej wioski, jeździło się bez oc bez dowodu rej a jak cie złapała policja to spuszczali powietrze i kazali pchać do domu :) raz miałem przypał bo mi spuścili powietrze i kazali pchać więc udaje że pcham 10 metrów i jak oni się odalili to ja do najbliższej chaty pożyczyć pomkę i się migiem napompowało i jadę może ujechałem z 200 metrów a tu oni wracają hehe przypał więc znowu mi spuścili to powietrze tylko tym razem zabrali wętle i pojechali a ja pchałem do chaty haha to były czasy. A na wiosce to każdy miał jakiegoś wehikuła romety, kadety,wsk, mz i tylko były jakieś kombinacje raz wsadziliśmy do ramy motorynki silnik od wsk 3 ale się jeździć nie dało bo na 2 biegu szło na koło a jedynki to się nawet nie wbijało więc mądre głowy wymieniły tylnią zębatkę na najmniejszą jaka tylko była dostępna i ogień ale to szło a jaki lans i szacun był na wsi hehe

kempes - Sob 19 Mar, 2016

Tmi, wreszcie konkretny argument (ten z kolegą). Przecież wszyscy wiedzą, że chodzi o laski, a cała reszta (wiatr we włosach, wolność, itp.) to tylko sztucznie dorobiona ideologia żeby uargumentować wydawanie kasy na niepraktyczny pojazd, który z założenia służy do niedzielnych przejażdżek przy ładnej pogodzie w bliskiej okolicy centrów handlowych :D

Tak na poważnie to kupiłem GS'a bo: forum, zloty i spoty xD

betasza - Sob 19 Mar, 2016

Ja cały czas nie wiem po co mi to.
Nawet teoria z laskami jest do d..y.
:wstyd:

yaszczi - Sob 19 Mar, 2016

Cytat:
a jedyne co zaliczył na tamtym motocyklu to dwa szlify :rotfl: :rotfl: :rotfl:


:rotfl: :rotfl: :rotfl: haha GS'em to fakt, ciezko dupe wyrwać :troll2:

robak455 - Nie 10 Kwi, 2016

ja poznałem dziewczynę, która mnie zachęciła do 2 kółek
ElCygano - Wto 23 Maj, 2017

U mnie to długa droga, ale no... tak naprawdę to dzięki ojcu się zakochałem :) U mnie cała rodzina zmotoryzowanych... Tata (Yamaha Drag Star 650 classic), wujek (Harley Davidson road king), ciocia (też Drag Star), kuzyn (BMW RT 1100). No, ale tatko zaczął w wieku 16 lat, Junaki, Urale i eMki 72. Miał nawet Sahare z 37. I często opowiadał historie czy pokazywał zdjęcia. To już wtedy wiedziałem, że będę chciał jeździć :) potem było kilka lat przerwy (z 10) I kiedy miałem 17 lat kupił Hondę Shadow. Na niej uczyłem się jeździć a na wakacjach pojechałem z nim w Bieszczady. To było coś niesamowitego! Wypad ojca z synem w tak malowniczy teren (jeździmy co roku, ale pierwszy raz w świadomym wieku na motocyklu) to było to, przez co się zakochałem! Od razu na 18 robiłem B i A2 jednocześnie. Ciągle jeździłem skuterami 125, w tamtym roku kupiłem BMW F650 i w tym roku sprzedałem, robiąc sobie sezon przerwy :( ale w przyszłym roku kupuję GSa i będzie mi służył do czasu uzbierania na CBRkę, więc pewnie kilka lat :D
Machu - Czw 25 Maj, 2017

A u mnie to było tak, że mi się podobał GS a potem SV. Dlatego kupiłem GS a potem SV.
zena - Pią 26 Maj, 2017

Machu a fazer ci się nie podobał ?
yaszczi - Pią 26 Maj, 2017

No jak sprzedał :P
Machu - Pią 26 Maj, 2017

Fazer nie jechal.
dgalka - Pią 26 Maj, 2017

Siemano, moja przygoda z motocyklami zaczęła się jak wsiadłem u kolegi na yz 125... przejechałem sie trochę, podpowiedział jak to robić oczywiście no i całą noc nie spałem mówiłem sobie musze coś z tym zrobić bo daje tyle frajdy....no i tak jeździłem właśnie w terenie ostatnimi czasy przez 3 lata na zajebistej maszynie jakim jest suzuki drz-400 po modyfikacjach częściowych, remont zrobiony na glanc pochłonął kupe kasy i tutaj stała się tragedia, w pracy skręciłem kostke na tyle poważnie ze do dnia dzisiejszego a juz mineło 1,5 roku nie jest w 100% sprawna.. lekarz powiedział jak chce żyć bez bólu( chociać i tak są dni ktore sprawiają ze nie moge normalnie chodzić) to muszę zrezygnować z ciężkiej jazdy w terenie a że lubiłem upalać itp... to pyrkanie mnie nie satysfakcjonowało... no i tak suza musiała zostać sprzedana bo kusiła stojąc w garażu,, po dwoch przejażdzkach w butach i usztywniaczu noga znów zrobiła się sina i postanowiłem ze jednek to nie ma sensu i narodził się pomysł , że może chociać po asfalcie polatam bo przeciez bez dwóch kółek nie umiem żyć... i dlatego kupiłem gs na próbe co będzie no i tak jeżdzę i zajebiście mi sie to podoba, wiadomo w sercu dalej jest teren i wygłupy ale wybrać musiałem mniejsze zło...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group