.:: Forum o Suzuki GS 500 ::.
...::::Suzuki - Way of Life::::...

Off Topic - tematy motocyklowe - Wasza rodzina a motocykle

Grzechu16 - Czw 01 Maj, 2008
Temat postu: Wasza rodzina a motocykle
Witam wszystkich :)

Jak to było u was w rodzinie jeśli chodzi o motocykle? Czy np wasi rodzice, dziadkowie, może pra dziadkowie jezdzili/jezdza na motocyklach? Albo rodzenstwo?

i skąd zaraziliscie sie motocyklami ?? ? :)

U mnie sprawa wygląda tak, że już dziadek z babcią śmigali sobie na motocyklu na poczatku Romeciku a póżniej WSK (kiedys wielki rarytas). Mój tata z bratem też mieli romeciki dwu biegowe także dwa kola jakos juz trwają u nas w rodzinie.
U mnie motocyklizm (jak to mozna tak nazwać) wziął się z tego, że jak byłem mały (chyba 6 klasa podstawowki) koledzy z okolicy pokupowali sobie Romety, Jawki i brusili kolo domu, spodobalo mi sie to tata odremontował mi jego starego rometa i zaczela sie jazda. Ale w romecie zaczelo brakować mocy i wtedy pojawilo sie Suzuki Rg 80, a nastepnie GS (pierwszy wiekszy motocykl z którego jestem nieopisanie dumny). Sprawa wyglada tak że wszyscy koledzy ktorzy wtedy smigali posprzedawali pierdzipędy i już nie jeżdzą na jednośladach, tylko mi to zostało :)

przepraszam może nudny temat wymyslilem heh ^^

zonk1 - Czw 01 Maj, 2008

Dziadek z babcia jezdzili Jawa, ojciec MZ, a wujek SHL i MZ. Ale tak na prawde, to nie od nich mi sie motocykla zachcialo, tylko z powodu dzwieku silnika japonskich przecinakow ;)
michal_gs - Czw 01 Maj, 2008

u mnie jezdzil tata z mama WSKa:D
mnie tak jak koledze zonk1 podobaly sie od zawsze japonce, do tego jak sie przeprowadzilem na wies to musialem miec tego... Rometa:D i tak sie zaczelo:)

maciek423 - Czw 01 Maj, 2008

Tata jak to kiedyś każdy WSK, itp ;]

A u mnie zaczęło się od brata. Jak miałem chyba z 12-13 lat, pierwsza nauka na jego motorynce, następnie jakiś komarek, kumple tez nabyli i w najlepszym okresie nawet nas było 6 i sobie jeździliśmy całym rokiem xD, dopóki nie zaczął robić się po mału obciach i tak każdy się pozbył sprzęta. - jakieś 3 latka przerwy i jest hondziak, jak narazie sam w okolicy xD


zzzzzzziummmm :D mieszkam przy gł. ulicy , z dość dużym ruchem, w sezonie co chwile za płotem ktoś śmignie, czasem tak że go słychać ale nie widać ( xD ) ryk silnika - miodzio xD

Bociek - Czw 01 Maj, 2008

Jako, że większość mojej rodziny pochodzi ze wsi to tam każdy na motocyklu śmigał :P Dziadek, drugi dziadek, ojciec, wujek, kuzyn itp. Teraz każdy z nich przesiadł się na auto... Motocyklami zaraziłem się hmmm tak sam od siebie, po prostu podobają mi się od zawsze ;)
leon - Czw 01 Maj, 2008

leon napisał/a:
...dziadek jeździł na moto całe życie, babcia najczęściej jako pasażerka, ale sama też nieraz prowadziła, mama też trochę latała i to nie zawsze jako plecaczek. Po prostu motocyklizm mam przekazany w genach, a rodzina jest z dwoma kółkami od dawna "oswojona"...


A co do teraźniejszości to przedwczoraj wróciłem z latania, mama wracała akurat z psem ze spaceru. Chwilę postaliśmy przed domem, pogadaliśmy, mama wsiadła najpierw za kierownicę, potem przymierzyła się ze mną jak to jest z tyłu jechać. Chyba spodobało jej się, bo chce żeby z nią polatać :D

Swat - Czw 01 Maj, 2008

U mnie w rodzince dziadek z babcią jeździli na JAWIE, ale jeszcze mnie wtedy na świecie nie było heh... nie wiem skąd moja mania do motorów, ale od zawsze chciałem miec jakis sprzęt.
Leon moja mama nie wsiądzie juz ze mną żadną machine ;] ... Kiedyś na wakacjach na wiosce namówiłem ją żeby sie ze mną przejechała na WSK 125. Pojechaliśmy przez las i kilka km od domu strzelił wał hehe, resztkami sił dociśliśmy tego wraka do domu i od tego czasu nie chce juz ze mna jeżdzić ;)

kikon18 - Czw 01 Maj, 2008

hehe u mnie tak samo rodzinka zmotoryzowana. Jak sobie kupiłem GS to tatuś sobie przypomniał odrazu jak to było kiedyś jak miał tropika. I kupił moto. Tydzień temu sprzedał, ale już widze że da rady długo bez moto, bo szuka jakiegoś choppera. Dziadziu tak samo, wczesniej dużo smigał na motorku pózniej przestał a teraz kupił komara, pózniej drugiego wyremontował i jezdzi :D Drugi dziadek tównież ma komaryne, tyle że on wczesniej miał rózne fajne sprzęty, Wierchowiny, junaki, wski, Teraz już mówi że za stary i tylko komarem do sklepu od czasu do czasu sie kobznie. A siorka moja co chwilke prosi żebym z nią gdzies pojechał :D mamuśka się troszke boi bo kiedyś ją na MZ-cie troszke za szybko przewiozłem :D ale na GS wsiadła i było ok.
pootietang - Czw 01 Maj, 2008

jak mnie jeszcze na świecie nie było to ojciec z mamą pomykali na jawce a jak ja ktoś podpier...olił to kupili sobie następną ale te brachol rozebrał na części pierwsze i na złom oddał debil :evil: gdyby nie to to pewnie wczesniej zaczął bym przygodę z moto :evil: poza tym jeden wujas śmigał na podobnym sprzęcie i drugi wujas, jakiś z dalszej rodziny na komarku. oczywiście jak kupiłem gs to zaraz wzieli sie za wybijanie mi tego z głowy gadajac ze to nie bezpieczne i w ogóle ale mimo gadania i wypadku nikt mnie nie przekona zeby zrezygnować z moto :twisted: :twisted: :twisted:
Plaster - Czw 01 Maj, 2008

moj dziadek mial kilka sprzecikow polskiej produkcji pozniej moj ojciec kupil sobie jawe 175sport i troche smigal ale jak to kiedys bylo glownie do pracy itp. i wiem ze jak mialem pare lat to przewiozl mnie na zbiorniku :) potem jawe sprzedal. kiedy mialem 12 lat kolega ze szkoly dostal od kogos stara jawke skuter dal mi sie przejechac po boisku wczesniej tlumaczac co i jak trzeba wciskac :P ruszylem i zrobilem runde a ten macha zebym sie zatrzymal okazalo sie ze z nerwow zmienialem biegi bez sprzegla :twisted: za jakis czas inny kumpel kupil komara bez papierow i tak jezdzilismy po wrocku czesto po chodniku itp.(male glubki z nas byly) wtedy wpadlem na dobre zrobilem karte motorowerowa kupilem ogara200 przy ktorym wiecej robilem niz jezdzilem. kolejne sprzety to WSK 175 i ETZ 250 na ktorych juz jezdzilem na powaznie(krotkie wypady w regionie itp) no i od 1,5 roku GS :wink:
jankees - Czw 01 Maj, 2008

U mnie dziadek śmigał na motocyklach miał rózne ,jak ojciec był młody to zaczoł mu podbierac i sobie cichcem śmigał na nich ,potem jak ja byłem młody to ze starym smigałem na MZ-ce i potem wymieniłem górala za jawe 350TS i tak sobie smigałem jakis czas ,jeszcze był w miedzy czasie simsonek enduro potem była długa przerwa i zaczeło sie od nowa a staruszek teraz zakupił sobie romecika ogara tak z sentymentu,odrestaurował go i teraz smiga sobie czasami na rybki hehe.
Breżniew - Czw 01 Maj, 2008

W mojej rodzinie motocykle były od zawsze. Mój ojciec zaczął jeździć w latach 50' , podobnie stryj czy wujkowie. Pierwsze motocykle taty to shl ze sztywna ramą ,wfm ,Iż 350, M72 , Wsk 125. Potem moja kontynuacja - Wsk , Jawka , CZ350. Przez dłuzszy okres była przerwa w posiadaniu własnego sprzętu, by w 2005 za sprawą wujka ponownie wrócić do motocykli. Podarował mi jawke 20 i tak sie znowu zaczęło. Wkrótce doszedł ogar 200 i zabawa w tuning silnika dla wygrania zakładu o flaszkę.
Po zwolnieniu miejsca w garażu przyszedł czas na GS-a.

Grzechu16 - Czw 01 Maj, 2008

Breżniew czekalem szczerze na Twoją odp w tym temacie i jest bliska temu czego oczekiwałem - skądś się musiała tak ogromna wiedza motocyklowa wziąść :) pozdrawiam i czekamy na dalsze komenty:)
wiśnia - Czw 01 Maj, 2008

Moi dziadkowie też jeździli na motocyklach,później jeden z nich już tylko puszką. Potem był mój ojciec który śmigał tylko na motorowerach: Ogary, Komary i ostatni to Chart 210. Sporo razem z nim jeździłem i też dużo pomagałem przy naprawach. Pamiętam jak kiedyś przytargał tego Charta w częściach i składał go do kupy :) A odpicował go na prawdziwą igłę, do dziś jeździ nim sąsiad z klatki obok :)
Tak więc chcąc nie chcąc musiałem połknąć bakcyla, na moto jestem skazany od dziecka :)

Kuraś - Czw 01 Maj, 2008

u mnie rowniez od zawsze bylo moto w rodzinie..nawet dziadek wpierw mial motocykl a potem puszke ;D i te jego historie na moto..na tropiku jak sie pytalem ile lecial to mowi ze 100 szedl a wiecej nie sprawdzal bo strach xD albo jak jechal z jakiejs gory z babcia i zlapal gume z tylu zamiast zahamowac to jeszcze przygazowal i razem wyladowali w polu XD no szok ale wiedze i jakies patenty ma :D potem wujek mial drugi wujek jawke ojciec komarka ale przestal jezdzic jak wprowadzili przepis kasku na motorower. ale komarka nie sprzedal ;) kilka lat temu mi go uruchomil i tak zacząłem latac po osiedlu bez papierow..pozniej praca w wakacje i kupiony simek mam juz go z 3lata i teraz szukam gsa i prawko trzeba zrobic na wakacje ;)
szef_ff - Pią 02 Maj, 2008

Historia przodków moich i ich moto jest krótka. Dziadek miał WSK 125. Sprzedał podobno za małe pieniądze. Tata nie miał moto tylko od razu kupił malucha. Mama nie ufa dwóm kółkom. Nigdy nie wsiadła na motor. Nigdy też nie udało mi sie jej namówić.
Moja przygoda zaczęła sie od motorynki z silnikiem komarka. Nie wiem od kogo to podłapałem bo nikt wcześniej z moich znajomych nie miał moto w okolicy. Kupiłem za 300 zł. drugie 300 w nią wsadziłem i na giełdzie w Łodzi za 300 zł ja sprzedałem. Później był rok przerwy. Kombinowałem jak namówić tatę na simka. Udał sie zakupić simka skuterka za 1800 zł.... Pojeździłem rok i w tym czasie ojciec włożył w niego 800 zł. Silnik po prostu zamordowałem na amen. Wał, cylinder, tłok, głowica, sprzęgło, łożyska i simeringi. Sprzedany za 1850 zł.
Późnej przerwa i ojciec powiedział ze koniec z moto. Przez rok czasu kombinowałem skąd tu jakiś moto wyhaczyć i kupiłem Ogara 205. Lux maszyna była. Lakier metalik, piękne chromy na kołach, W 100% kompletna i nawet plomby na silniku były :) . Wszystko obracało sie bez najmniejszego oporu. Jak z salonu. No ale Aruś dorwał biednego Romecika w swoje ręce i dałem mu ostro w kość. Silnik żyleta i taka kompresja ze do tej pory nie spotkałem drugiego takiego silnika. Maszyna stawała na kółko. Bączka na 2 biegu ( albo jak kto woli najwyższym) na asfalcie kręciła. No ale spadł mi kiedyś łańcuch i zablokował sie w karterze i ukręciło mi wałek zdawczy i posypało łożysko. Od razu wysiał pierwszy bieg i kupa cała z tego była. Oddałem kuzynowi za 100 zł całą maszyne. Później miałem WSK 125 którą kupiłem w zamian za Motorole T720i bez ładowania. WSk rozebrałem na części bo kompresji już nie miała. I 200 zł za nią wziąłem. Długo nie czekałem na drugi motor i kupiłem od kumpla z klasy CZ 175 z 87r. Zadbana maszyna była. Zrobiłem w sezonie 3500 kilometrów. Później przeszła remoncik i do tamtej pory jest ze mną. Mam do niej sentyment bo dzięki niej poznałem moją obecną dziewczynę :) Motor to jest cudowna rzecz. Niby zwykły środek lokomocji ale gdy tylko raz wsiądziesz na moto nabywasz mimowolnego odruchu kręcenia nadgarstkiem. Dziewczyna póki nie wsiadła ze mną na CZ bała się dwóch kółek. Teraz nie wyobraża sobie słonecznego dnia bez moto. GSa kupiłem bo chciałem coś szybszego i mocniejszego i zarazem ekonomicznego. Wielce szczęśliwy jestem ze los dał mi tyle motorów w życiu.

OT .: Was też bierze coś takiego ze jak wsiadacie na moto to czujecie takie jakby podniecenie?? :D

Sie rozpisałem... sorka

Kuraś - Pią 02 Maj, 2008

ja zawsze wsiadam na motoo jak sie zle czuje mam goraczke :D zsiadam i sem zdrowy :D xD
Grzechu16 - Pią 02 Maj, 2008

hehe no bogatą historię przedstawiłeś. troszke dużo hopsasów miałeś z tymi motórami:D oby sie GSik nie posypał ^^
a co do tego "podniecenia" to jak wyjeżdzam z podjazdu na Zuzi choć by na jakieś małę śmiganko to jestem w niebo wzięty :) :) :) poprostu to kocham xD

nomen - Czw 29 Maj, 2008

Moja rodzina nie była zmotoryzowana. Nikt nie posiadał nawet prawa jazdy B i musiałam przełamać złą passę. Najpierw zrobiłam B i kiedy już wiedziałam że poruszanie się pojazdami silnikowymi jest mi pisane odgórnie zrobiłam A. Było mi o tyle "ciężko", że nie znam nikogo kto jeździłby na motocyklu i sama nigdy wcześniej tzn. przed kursem nie siedziałam na moto. Udało się ;)
Kupiłam GS'a i kiedy stał już na podwórku mojemu mężowi przypomniało się, że w odległej przeszłości zdawał egzamin na motocykl, ale nie odebrał go. Zakręcił się i tym oto sposobem czeka na wydanie dokumentu, a wydatki na zakupy typu kask, rękawice itp. trzeba było podwoić....drugi motocykl dopiero w planach.

Snajper - Czw 29 Maj, 2008

Mój tata: komar na pedały, Kos, Kobuz, Junak, MZ 250, ETZ 251, Honda VT500, Honda AfricaTwin - ogólnie to nie sposób wszystkich wymienić z pamięci. A jeździł na mnóstwie motocykli, będąc małym często nie dostając chociaż jedną nogą do ziemi (brat przytrzymał do czasu ruszania :rotfl: )
Dziadek: na pewno Gazela, i jeszcze parę lumpów się by znalazło.
wujek: MZ, teraz Yamaha Virago 535
II wujek: Simson, który jeszcze nie raz zmienił właściciela pozostając dalej w rodzinie.
III wujek: również Yamaha Virago 535
Brat: motorynka, Simson S 51, ETZ 251.
II Brat: motorynka, Simson S51
Ja: Motorynka, Simson S 51, Suzuki GS 500E. :D

MATI.Evo - Czw 29 Maj, 2008

Moja historia nie jest tak zbytnio obfita. GS to mój czwarty pojazd dwukołowy ;) Nie od początku byłem zakochany w motocyklach, początkowo wolałem 4 koła (dzięki Bogu to się zmieniło :D ) Ale teraz przejdę do mojej przygody z motocyklami ;) Maj, konicówka 4 klasy, którą zakończyłem z wyróżnieniem. Tata jako, powiedzmy wynagrodzenie kupuję mi motorynkę po sporych problemach ze strony mamy- ale szczęście z kupna pierwszego sprzęta nie do opisania. Lecz, jak już wcześniej wspomniałem, wtedy jeszcze wolałem puszki. Na motorynce jeździłem dwa sezony, zaliczając dwie gleby. Sprzedałem ją za 550 zł, a kupiłem za 340. Przez te dwa lata nie dołożyłem do niej ani złotówki. Kolejnym etapem w mojej motocyklowej karierze był Simson S51 rocznik '86- od tego sprzęta tak na prawdę rozpoczęła się moja wielka miłośc do motocykli. Nie jeździłem nim długo, bo niecały sezon (bezwypadkowo), lecz właśnie Simakowi zawdzięczam wszystko :D Od tej pory świat zaczął się dla mnie kręcic wokół motocykli ;) Wiosna, II klasa gimnazjum. Marzyła mi się Aprilia RS 125, często przypominałęm o tym tacie.. 28 marzec 2007- moje urodziny, jako prezent tata powiedział mi, żebym szukał sobie tego motocyklu- niebo, najszczęśliwszy dzień w moim zyciu :D Jestem pełen podziwu dla mojego taty, który, nie wiem jakim cudem, otrzymał zgode od mamy na kupno mi tego moto. Początek kwietnia i RS 125 zawitała w moim garażu.. :) Żebym nie skłamał, ale "pieściłem" ją przez 4 godziny. Szczęśliwie przejeździłem nią jeden sezon, szykowało się sporo dokładki- wymiana ślimaka, linki prędkościomierza i obrotomierza, układu napędowego, zawieszenie też nie było rewelacyjne.. I to spalanie- przerażało mnie :/ Lecz nic nie przeszkodziło mi w jeżdzie i czerpania z tego ogromnej przyjemności, domykania opony na winklach..:) Lecz stwierdziłem, że zamiast dokładania do RS, sprzedam ją i kupie GS'a. I tak oto jestem szczęśliwym posiadaczem uroczego GS'a :) Miesiąc z nim i 1500 km za sobą.. Nic lepszego nie mogło mi się przydażyc. A co do rodziny na moto, tata w wieku 13 lat pomykał na dziadka WSCE 175 i.. na tym niestety się skończyło :( Mama nigdy nie jeżdziłą na moto i jest wielką przeciwniczką, ale stawiam jej czoła :P Jestem bardzo zadowolony, ponieważ w ciągu ostatniego tygodnia zmieniłoa nie co zdania na ten temat :) Wcześniej to była totalna masakra :/ Z rodziny na moto pomyka tylko kuzyn, na CBR 600 F1, wcześniej miał GS'a, ETZ 150 i Simaka. Sorry, że walnąłem taki poemat, ale nie mogłem się powstrzymac, gdy tylko myślę o moto nachodzi mnie taka wena :D
Shadow - Czw 29 Maj, 2008

czy moj dziadek jezdzil nie wiem, wiem ze ojciec jezdzil mztami, mial dluugo tropica itp itd, wujkowie to samo duzo sie wyjezdzili. Mam tez obecnie brata ciotecznego ktory jezdzi na moto od dziecka tez i obecnie smiga R1 z 99 r. Jest on moja jedyna podpora w walce z rodzicami o kupno moto :D mimo iz jestem baaardzo spokojny i jezdze jak emeryt obecnie autem(kiedy slucham kumpli jak sie woza chryslerami po 200) bo srednio 100-120 to jest moja Vmax passatem wiecej mi sie puszka nie chce naginac jakos :D mamie sie podobaja moto ale sie boi o moje zdrowie no i chce zachowac zgodnosc z tata ktory sie nie zgadza bo mowi ze 'wie co to jest' jezdzic na motocyklu i ze teraz sa za szybkie itp itd ;/ oczywiscie na moto sam zarabiam i wszystkie oplaty tez w moich kosztach ale mam nadzieje zarazic rodzicow i przekonac do tego ze mozna jezdzic bezpiecznie i bezwypadkowo moto :P poki co mam plan B ze jak sie nie zgodza(ale mojej kasy zarobionej mi nie zabiora :D ) to i tak go sobie kupie i bede prowadzil akcje porozumienia i przekonania do moto. zyczcie mi powodzenia ;)
Stiuart - Czw 29 Maj, 2008

no a u mnie w famili to wiem że ojciec razem ze swoimi dwoma braćmi pomykali na jakichś tam rometach, komarkach, WSK-ach czy czyms takim podobnym. Moja mamuśka tez smigała w sumie z ojcem (znacyz podobno bo mnie nie było jeszcze wtedy :D ).

A zarazilem sie motocyklem tak jakos jak miałem kolo 11-12 lat i wtedy ojciec doradził mi zebym sobie kupił motorynke. Tak tez zrobilem. Był to w sumie mało udany zakup bo czesciej stała niż jeździla. Dodem jeszcze ze dostaep mialem do niej tylko jak przyjezdzalem na wakacje bo stała ona u babci na wsi.

Wilku86 - Czw 26 Cze, 2008

Moja rodzina to typowi ,,puszkarze'' w sumie ojciec lubi czasem poszaleć ale tylko na 4 kołach :/ ,mama jak pewnie większość matek motocyklistów jest temu przeciwna, uważa że jak kupie motor to napewno się rozbije ,,za dużo propagandy w tv i prasie'', tylko wujek jest motocyklistą FZR 1000, to on we mnie to zaszczepił i jestem mu za to ogromnie wdzięczny :padam:
kukaszr - Czw 26 Cze, 2008

Ojciec w latach 60 miał SHL 125, następnie znowu SHL 15 ale gdy w roku 1987 wprowadził się na osiedle ZMS w poznaniu ;-) i motocykl został skradziony i dostał fiata 126p.

Brat około 1995 kupił WSK 175, w 2001 kupił i wyremontował w 100% MZ Trophy Milicyjną 250 z sercowymi siedzeniami. Posiada ją do dzis. Niestety ma zepsute amory -jak by ktos miał za rozsądną cene piszcie na pw.

W 2002 tata kupił Jawe 350 TS na której stawiałem swoje pierwsze kroki, w 2002 dostałem Rometa Ograra a w 2003 Simsona Enduro ;-)
W zeszłym roku sprzedałem Jawe i Simera, dodałem pieniądze z 18stki oraz kase zarobioną przez wakacje i zakupiłem GS500E ;-)

dawidmi - Nie 29 Cze, 2008

Hmmm no to teraz ja :padam:

Dziadek całe życie przejeździł na Iżu. (czy jak to się piszę;P) Dorobił się w tym czasie 5 synów (jeden to mój ojciec) i czterech z nich zaczęło bawić się w moto...tata dosiadał Ariela, wujek I Urala, Wujek II zrobił sobie Trike z silnikiem garbusa, a wujek III pomykał na MZ. Minęło kilka miesięcy, tata i wujek III złożyli sobie Harleye :zdziwko: , dwóch pozostałych dalej jeździło na swoich sprzętach...znaleźli kilku znajomych i tak powstał Harley Davidson Club Wrocław. Po czym przydażyłem się ja...i kwestie finansowe zmusiły tatę do zamiany Harleya na dom na wsi i malucha....wujek III także musiał swojego sprzedać, bo też pojawił się dzieciak. A pozostali dwaj dalej walczą na moto:) Mimo tego że mój tatuś nie miał już własnego sprzęta, jeździł stale na zloty HDCW. I pewnego pięknego dnia, kiedy miałem 6 lat pojechaliśmy białym maluszkiem na zlot do miejscowości Paryż (jak najbardziej w Polsce;) No i tam mały Dawid napatrzył się na setki pięknych maszyn...i się zakochał. Dostałem wtedy swoją pierwszą motocyklową skórę...no i pierwsza w zyciu przejażdżka za kierownicą motorynki....oparzyłem nogę o rurę wydechową...więc to był pierwszy pechowy raz :wstyd: Jakieś 5 lat później zauważyłem u sąsiadki w garażu czerwonego komara....i po chwili za 50 zł był już mój;] Ahhhh zmieniać biegi ręką...to były czasy;] Więcej go pchałem żeby go odpalić niż nim jeździłem...i jakieś rok później ciocia zostawiła u mnie na przechowanie skuter Honda Lead 80....wiejski mechanik szybko poradził sobie z brakiem kluczyka...no i się zaczęło:) 4 lata jeździłem, nie mając ani dokumentów ani kasku...i o dziwo obyło się bez problemów z policją :hyhy: Postanowiłem nauczyć się stawiać moto na koło....kilka razy się udało...aż wjechałem sąsiadowi w płot i połamałem plastki...na szczęście tata naprawił, ja schowałem Hondzinę do garażu i czekałem aż ciocia ją odbierze :hyhy: 2 lata jazdy puszką i nie wytrzymałem, kupiłem GSa....nie mogłem patrzeć na rzesze motorków na ulicy, kiedy ja siedzę w jakiejś kupie blachy :/

No to to byłoby na tyle;)

Andrz - Nie 29 Cze, 2008

W mojej rodzinie tradycje motocyklowe nie mają zbyt długiej historii. Mój dziadek był policjantem i jeździł na wszelkiej maści motocyklach (nie jestem w stanie wymienić wszystkich bo troszkę ich się przewinęło). Spora część z tych sprzętów to jednoślady służbowe, ale również prywatnych było kilka. Dziadek skończył przygodę motocyklową zaraz po tym jak kupił samochód. Czasami jeszcze jakimiś służbowymi sprzętami jeszcze zdarzało mu się jeździć, ale już sporadycznie. Moja mama jechała dwa razy na dziadka motorze, ale nie chce się przyznać z jakim skutkiem :rotfl: No i przyszła pora na mnie. W młodzieńczych latach ciągnęło mnie do wszelkiej maści komarków, rometów, motorynek i innych tego typu wynalazków jednak nigdy sie takiego nie doprosiłem. Przyszedł czas kiedy zrobiłem prawo jazdy i wtedy kupiłem pierwszy samochód. Zawsze zwracałem uwagę na motocykle, interesowały mnie ale jakoś nie czułem ogromnej potrzeby posiadania takiego. Mówiłem sobie, że na pewno kiedyś kupię. No i to kiedyś przyszło szybciej niż myślałem. Przejechałem się raz pół godziny na pierwszym poważnym motocyklu -> GS500e. Był to motocykl kolegi, na którego sam go namówiłem i po którego z nim pojechałem. No i wtedy już wiedziałem, że jest po mnie. Musiałem kupić swój sprzęt -> byłem przekonany że ma to być GS i tak też się stało. Po miesiącu- dwóch od pierwszej jazdy na moto wybrałem się w podróż 400 km w jedną stronę po mój pierwszy motocykl. Celem podróży było Olecko, więc jak nie trudno się domyślić sprzęt przejąłem po guru tego forum -> Breżniewie :)
ADaS - Nie 29 Cze, 2008

Mój dziadek najpierw zajeździł dwie wski, następnie była cz 175 sport, cz 350 i na końcu mz ts 250. Ojciec najpierw miał komarka, później ujeżdżał wyżej wymienione sprzęty, następnie kupił malucha. Jak zdałem kartę motorowerową, to ojciec kupił mi jinhenga 50 smyka, ganiałem nim 2 lata i nie udało mi sie go zmordować, sprzedałem za 1500 zł, dołożyłem jeszcze dwa tysie i gska stała w garażu.
sebastiantoja - Nie 29 Cze, 2008

W mojej rodzinie dziadek był lekarzem na wsi i wtedy motocykl był mu potrzebny jako środek transportu. Nie wiem jakie moto miał, ale wiem, że czasem woził swoją córkę a moją mamę. Poza dziadkiem, jeden (dalszy) wujek miał jawkę 50 (skuterek z owiewkami - nie mustanga) i simsona. Oprócz tych dwóch osób nikt w mojej rodzinie nie był motocyklistą. Od tego właśnie wujka odkupiłem, za flaszkę, niedziałającą jawkę. Remontowałem ją z półtora miesiąca, ale warto było. Wszystko co można zostało w niej odnowione, wraz z lakierem - tu miałem fuksa bo ojciec dziewczyny mojego brachola pracował w lakierni i załatwił lakier za free^^ To było 2 lata temu. Równolegle zrobiłem prawko A oraz B. Kursy prowadził ojciec mojego przyjaciela i to on zagrzał mnie do moto-pasji. W zeszłym sezonie znudziła mi się jazda na jawce, bo była za słaba i postanowiłem pozbierać na coś innego. W czasie roku akademickiego poszedłem do pracy i zbierałem kasę na GS'a, którego kupiłem w zeszłym tygodniu. Moja mama, pomimo że jeździła czasem z dziadkiem jest ogromną przeciwniczką motocykli. Jak jeździ autem i słyszy motor w pobliżu to cała panikuje. Raz powiedziała "albo w domu będzie motor albo ja". Motor jest ona się nie wyprowadziła, więc jak widać się udało;) Jedynie tata mnie popierał. Widział jak bardzo mi zależało na dwóch kółkach. Teraz zbieram na kask i odzież ochronną i będę śmigał! Cieszę się, że w końcu dołączyłem do grona motocyklistów!
FighteR-600 - Nie 29 Cze, 2008

U mnie pasja motocyklowa narodziła się jakieś 2 lata temu. Wtedy to właśnie zakupiłem od sąsiadki WFM M06 z 1969r., motocykl po jej zmarłym mężu. Motocykl nie jeżdżony przez ostatnie 10 lat. Tylko stał w garażu i zbierał kurz. Odkupiłem go za symboliczną złotówkę i przez całą zeszłą zimę odnawiałem maszynę. Jest teraz całkowicie odrestaurowana na oryginał, pozostaje mi tylko teraz zarejestrowanie maszyny jako zabytek (powoli w trakcie załatwiania papierów).
Narodził się wtedy pomysł na śmiganie normalnym moto po ulicach do pracy i na uczelnię. W tą zimę kupiłem GS'a z 1991r. (długo zwlekałem z kupnem tego jedynego i parę zadbanych egzemplarzy przeszło mi koło nosa). Ogólnie jeszcze w tym sezonie planuje zmianę moto na YAMAHA FZS 600 Fazer od mojego znajomego mechanika motocyklowego.
W każdym przypadku moja matka jest przeciwna kupowaniu 2oo, ale i tak zawsze postawie na swoim.
Wszystkim zmotoryzowanym życzę szerokości i przyczepności na drodze... ;)

Koger - Nie 29 Cze, 2008

U mnie z bliskiej rodziny to na motocyklu jeździł tylko wujek i babcia, oboje w swoich latach dwudziestych ;)

Mnie do motocykli nigdy nie ciągneło, wkurzali mnie goście na ścigaczach ryczących wieczorami i tyle.

Tak było do pewnych wakacji, kiedy to przejechałem się na skuterze wypożyczonym przez ojca do zwiedzania - miałem 17 lat i żadnego prawa jazdy, więc jeździłem tylko po okolicznych uliczkach. Co to była za frajda, uczucie wolności itp ;) Wtedy zdecydowałem, że idąc na prawko od razu zrobię sobie kategorie A i B.
Pierwsza przejażdzka na kursowej 250-tce tylko potwierdziła moja przeczucia - motocykle to jest to :] Prawko zdałem, zebrałem kasę i oto jest, brykam sobie na GS-ie ;)

samuraj - Pon 30 Cze, 2008

W mojej rodzinie jeżdżę oczywiście ja ;) Mój młodszy brat na kawasaki zzr 600 które zakupiliśmy 2 tygodnie temu, moi rodzice jeżdżą turystycznie w weekendy, obecnie na GSie.
Jazda na moto marzyła mi się już od najmłodszych lat :) Więc jeździłem tym co było dostępne w owych czasach ;) motorynki, komarki i inne pizgopędy :) Pierwszym poważnym moto był GS :padam: polatałem na nim sezon, zmieniłem na moją obecną Niunie :hyhy: a GS przekazałem bratu. Brat latał na nim od początku sezonu, uzbierał trochę kasy i kupił kawę, a Gs przekazał ojcu, wszystko w rodzinie :rotfl: Ojciec lata w miarę wolnego czasu z mamcią turystycznie.
Pozdro

metalbeast - Pon 30 Cze, 2008

tak sobie czytam Wasze historie, wiec czas dołożyć swoją.
U mnie to bardzo ciekawie przygoda z dwoma kółkami wyglada.
Dawno dawno temu, jakies 25 lat temu, kiedy byłem w brzuchu mamy :) rodzice śmigali Junakiem. Takim sporym, przeznacoznym dla wojska (moj wujek jest emertowanym wojskowym i dostał przydział na ten motocykl), jako iż to bracia tata czesto jezdził i zabierał mame na wycieczki. Wszystko to kiedy ja byłem w brzuchu ;]

Wczesniej z tego co wiem też jezdził, ale to nieistotne. Niestety, kiedy się urodziłem musieli sprzedać motocykl... takie czasy były :(

Kiedy skonczyłem parę lat (nie wiem ile) pojawyły się w domu nowe 2oo, dla mnie - ruski rowerek, na 2 kołach. Pozniej na urodziny dostałem pelikana III :D mały składaczek :rotfl:

Tata czesto zabierał mnie na motocross (żeby ogladac oczywiscie).
pozniej były bmxy, gorski jaguar i strasznie lubiłem latać na 2oo. wiec kupiłem, a raczej dostałem sportowy rower gorski haro v3 ;] Pozniej zaczeła sie moda na ostra jazde w terenie, były rozne modyfikacje, zawieszenie itd. Raz mialem wypadek, kiedy widelec amortyzowany (jak by nie było marzocchi) pękł na goleniach po zbyt długim locie.

Nastepnie była już rasowa zjazdówka, specialized bighit. Zawieszenie 200/200mm, pełna hydraulika, tarcze grimeca, i predkości na zjazdach ponad 80. Ostro poprostu. Jednak czas leci i człowiek sie starzeje, lub też potrzeba mu czegoś wiecej. Niestety, okolica na zjazdy marna, znajomi sie rozpadli. Jednak zawsze potrzebowałem czegos wiecej na tych 2oo. Chciałem jezdzić, a nie pchać pod gore. Chcialem opanowywac technike jazdy, ale juz na wyższym pozniomie niż zjazd MTB (to juz jest praktycznie max tego co mozna osiagnac w jezdzie rowerem).

Nie wspomniałem, ale gdzieś w okolicach podstawowki/liceum, 2 sezony przelatałem na motocrossie. Na klubowej kawie 125ccm. Bardzo mi się to podobało ale byłem za młody żeby sobei samemu kupić taki sprzęt, a rodzice nie byli zebyt entuzjastycznie nastawieni.

Jakoś tak, nieoczekiwanie, podjalem decyzje robić prawko (w tym roku, w marcu).
Sprzedałem zjazdówkę, za ~5000zł dołożyłem i kupiłem GS'a :))) Miał to być endurak, ale po przeanalizowaniu kosztów i chęci, okazało się że na KTM'a EXC 450 (jakie wymagania :D nie będzie mnie stać, poza tym terenowe motocykle za cene mojego gs'a są już mocno wysłużone, a GSa kupiłem w ładnym stanie i sobie jeżdżę, bo prawko zdałem niecały tydzien temu, za pierwszym podejsciem :)

Nieźle co??? moi rodzice mowią, że 2oo to u mnie się zasiały, kiedy jedzili ze mną będąc w ciaży. Może i tak, przecież dźwięki i drgania dziecko też odczuwa. Tak czy inaczej, uwielbiam czuć siły jakimi rządzi się jazda na motocyklu.

metalbeast - Nie 06 Lip, 2008

o widze że temat ucichł :niepewny:
GSadmirer - Nie 06 Lip, 2008

moze rodzina dala za wygrana :P
leon - Pon 07 Lip, 2008

Moja rodzina jak już wcześniej pisałem nigdy nie była przeciwko, ale jednak czuję przed każdym lataniem że się o mnie martwią. A najbardziej po takim tygodniu jak zeszły - dwa śmiertelne wypadki motocyklistów w Krakowie. Do tego dochodzi śmiertelny wypadek znajomego w zeszłym roku. Z rodziną jestem dość blisko - rodzice mieszkają piętro, babcia dwa piętra pode mną, garaż na parterze, więc wiedzą kiedy wyjeżdżam i przyjeżdżam. Już przyzwyczaiłem się do wysyłania SMSów z latań: "dojechaliśmy tu i tu, jest OK", "wszystko OK powoli wracamy" , "jestem w Krakowie, za niedługo będę". Trochę ich rozumiem.
Grzechu16 - Pon 07 Lip, 2008

Jasna sprawa Leon, wydaje mi się że nie zależy to aż tak mocno od wieku i chyba oczywiste, że najbliżsi się martwią, wypadki śmiertelne z motocyklistami są często nagłaśnianie i to tworzy taki strach przed dwoma kołami. Trzeba jeździć bezpiecznie, żeby rodzinka się nie martwiła :) ps. też wysyłam czasami eski bo wiem że po kilku godzinach pewnie już rozmyślają czy wszystko ok :)
Proxa - Pon 07 Lip, 2008

U mnie jest anty motor Mamuska :) pewnie dlatego ze kiedys mialem glebe... :/ i zawsze lubialem zapier... :) naszczescie mi to przeszlo tylko ona jeszcze o tym nie wie :)

Ojciec sam kiedys latal na motorach to mnie rozumie :D ( z tym ze jego nawalaja stawy :/ ) wiec mam sie dobrze ubierac :D

A reszta znajomych wali sie przymnie w glowe... po co dlaczego itp ... no ale spoko niech sie wala w glowe to ich glowa :)

nordtrans - Pon 07 Lip, 2008

U mnie wygląda to tak, że jakieś 20 lat temu kiedy mój ojciec był młody śmigał na jawach, mzetkach itp. Jak ja miałem jakieś 6 lat kupił mi motorynke , potem był simson i inne bziuki. I kiedy zacząłem śmigać na NSR 125 ojciec postanowił wrócić na asfalt na moto;] Najpierw kupił MZ żeby sobie przypomnieć jak sie jeździ, potem Xj 600 90' i Yamahe Virago. Teraz śmiga razem ze mną na XJ 600 2003' i znowu cieszy się jezdą ;]

Pozdro

Muszy - Pon 07 Lip, 2008

...A u mnie w rodzinie wuj smigał na SHL 175 i drugi wuj na WSK 175 hehe... moi rodzice zawsze byli przeciwko ale ja i tak postawilem na swoim najpierw simson potem MZ a teraz mam on miesiaca GS-a :D ...
metalbeast - Wto 08 Lip, 2008

kurde, u was były motocykle, a u mnie rowery... ale jaja ;P

tu mam fotke z ostatnich jazd w terenie
http://www.master.pl/%7Ep...ro-bighit1a.jpg

potem sprzedałem maszyne i kupiłem motocykl ;]
Troche od tamtej pory mi brzuch urósł :zdziwko:

Plaster - Sro 09 Lip, 2008

metalbeast ciekawy sport wczesniej uprawiales, dlaczego z tego zrezygnowales znudzilo ci sie? co do brzucha to moze urosl od piwa? :hyhy:
Spajdi - Sro 09 Lip, 2008

W mojej rodzinie ojciec jeździł kilkanaście lat na motocyklach, ale specjalnie mnie nie namawiał do kupna wręcz przeciwnie, ale dał się przekonać i jest GS, a mama się boi strasznie jak to mama, ale powoli może się przyzwyczai ;)

Pozdrawiam :)

metalbeast - Czw 10 Lip, 2008

Plaster napisał/a:
metalbeast ciekawy sport wczesniej uprawiales, dlaczego z tego zrezygnowales znudzilo ci sie? co do brzucha to moze urosl od piwa?


do zjazdu trzeba miec wiecej pieniedzy niż mogło by się wydawać. Wcale nei chodzi o sprzet, bo dobra zjazdówka zacyzna się od 6000zł. swoj sprzedałem za 5kzł.
Chodzi o to że trzeba jezdzić w rożne miejsca, a do tego trzeba miec transport. Jako iż zjazdówka jest wielkości małego motocykla crossowego, wożenie na dachu odpada.
Do tego też potrzeba znajomych. Samemu, to marna przyjemność katować się w terenie.
Ostatnimi czasy jezdizłem coraz mniej, bo i tereny obeznane i znajomi sie wykruszyli.
Jednak wiek zrobił swoje.
Druga sprawa, że na motocykl mnie zawsze ciagneło i wreszcie udało mi się to zrealizować. Przed tym były inne rzeczy, jak mieszkanie, samochod itd... No w koncu rodziny nie zapakuje na moto ;]

Teraz się ciesze jak dziecko, nawet jak nei jezdzę to coś przy maszynie porobię i jestem happy. Do tego moja kobieta jest bardzo za motocyklami i już ją na prawko wysyłam.
Jeszcze tylko trzeba by kupić garaż i drugi moto. Pewnei bedzie tak że kobieta dostanei mojego GSa a ja wskocze np. na bandita. Ale do tego kawał czasu. Musze sie moim GSem nacieszyć.
Zaś co do rodzinki - żeby było w temacie. Chyba się oswoili.

nordtrans - Czw 10 Lip, 2008

Metalbeast

Pogratulować takiej małżonki :D

metalbeast - Czw 10 Lip, 2008

nordtrans napisał/a:
Pogratulować takiej małżonki



moja ci łona, ale jeszcze nie żona ;]
w każdym razie DZIĘKI !

chyab nie ma nic lepszego niż takie wspolne pasje.

nordtrans - Czw 10 Lip, 2008

No zdecypowanie ;]

Tez kiedys chciałbym mieć taką 'lube' ;]

kyu - Czw 17 Lip, 2008

Moja ładniejsza połówka wiedziała że przymierzam się do moto i to ona w zasadzie mnie wysłała na kurs na kategorie A gdyż jakoś nie zawsze było mi po drodze żeby wstąpić i się w końcu zapisać.
Natomiast totalnie ją zaskoczyłem gdy przyszedłem do domu z kaskiem. Jedyne na co się zdobyła żeby powiedzieć to "... dlaczego kupiłeś tylko jeden ?" :]

ganz - Czw 30 Paź, 2008

Nie wiem od czego zaczynał mój dziadek, ale teraz ma 83 lata i nadal jeździ na wsi, na wysłużonej wsk przerobionej na 3kolowiec :padam: Ojciec jakieś ćwierć wieku temu jeździł na mz es 250/1 z 1964. Po ślubie przesiadł się do samochodu, a motocykl... stoi do dziś i czeka na powrót czasów świetności :) Od zawsze było wiadome że kiedyś go wyremontujemy i przejdzie w moje ręce. Jednak ja od 10 lat praktycznie poza domem, ojciec wiecznie zajęty... nie wytrzymałem... trochę zarobiłem trochę pożyczyłem i kupiłem piękną suzi. A MZ, chyba poczeka z remontem do emerytury ojca ;)
Podkopnik - Sob 01 Lis, 2008

U mnie w rodzinie odkad pamietam byly motocykle. Dziadek jezdzil WSK potem mial kilka MZ. Moj wujek jezdzil na MZ tak samo tata. Dlugo by tu wymieniac. Co prawda od kilkunastu lat troche pasja motocyklowa zamarla w mojej rodzinie ale zmieni sie to za moja sprawa:). O kupnie motocykla moi rodzice wiedzieli od dawna ale nie mialem dostatecznej ilosci pieniedzy zeby cos zakupic. W tym roku plany byly juz powazne no iudalo sie od tygodnia jestem posiadaczem pieknej Gs-ki (zdjecia juz niedlugo w sprzetach uzytkownikow). Moja mama dowiedziala sie ze go kupilem kiedy przyjechalem do niej do pracy po klucze od domu :D Przyjela to calkiem spokojnie i powiedziala tylko ze ladny haha :rotfl:
Generalnie sprzeciwy byly przed kupnem ale bylo to takie gadanie :hyhy:

metalbeast - Sro 05 Lis, 2008

pewnie ją tak zamurowało że nic wiecej nie wydusiła ;] u mnie też jest luz. Już się przyzwyczaili że jezdzę, ale zawsze mowię że ide i że bede pod telefonem, ale jak nie odbieram to znaczy że nei słysze - bo jak ;]
mr0zd - Wto 11 Lis, 2008

Świętej pamięci dziadek od strony matki był zapalonym motocyklistą, i to chyba po nim mi w genach zostało, natomiast reszta zielona, dziadek od strony ojca mówi że się zabije, albo on prędzej przyjedzie i mi moto spali :)
Meteorczyk - Wto 11 Lis, 2008

Pradziadek miał Zundappa i Sahare, dziadek latał na IFA Simsonie i ojciec też lata na V-Stromie i FJR1300. Matka nienawidziła motocykli, ale z czasem zaakceptowała, teraz nawet lubi oglądać moje gumy tylko wkurzają ją terrory miast :)
metalbeast - Wto 11 Lis, 2008

mr0zd napisał/a:
albo on prędzej przyjedzie i mi moto spali


fajnie, bedzie musiał zapłacić ci 2x tyle za moto i kupisz coś wiekszego ;]

onufry - Wto 09 Gru, 2008

U mnie to się zaczęło na moim tacie w młodości miał nówkę wsk-e na której trochę zwiedził okolic opowiadał gdzie nie jeździł co to sie nie działo jak to było itd. Potem kupił nowego simsona s51 b4 :P a ja jako mały bąk jeździłem z nim na baku gdzieś w podstawówce usadził mnie za kierownicą pokazał co do czego służy i zaczęło się śmiganie po ogródku :P kiedy w końcu wyrobiłem kartę motorowerową to mogłem opuścić granice wioski i śmigać czasem nawet po 100km w jedną strunę zwykłym simson-kiem :P szkoda było mi go nawet sprzedawać bo w porównaniu do motorków moich kolegów to mój był zadbany i zawsze musiało wszystko działać i być sprawne...i w końcu po pewnym czasie brakło tego 5 i 6 biegu i tych paru-parunastu KM pod pupą poznałem ludzi co mieli motorki większe(zarejestrowane i nie) ale mieli mocniejsze i stwierdziłem że mi taki też by się przydał okazyjnie kupiłem GS-a na którym w parę miesięcy nabiłem parę tys km i jestem zadowolony w dzisiejszym dniu właśnie skończyłem remont i stwierdziłem że mogę być i z niego i z siebie dumny ;)
Montana - Sro 10 Gru, 2008

Szczęście mają ci u których to przechodzi z ojca/matki na syna/córkę.

Moje zainteresowanie motocyklami zaczęło się jakieś 3,5 roku temu. Na początku były dziwne spojrzenia, pełne pobłażliwości, zdające się mówić "Co ty dziewczyno znów wymyślasz...?".
Jak w każdy weekend pedalowalam rowejrem na lotnisko żeby podglądać chłopaków dzidujących na kole to w końcu tak mnie ta zajawka złapała że na poważnie mówiłam rodzicom o moich planach kupna jakiegoś motocykla. Wtedy odzywki były typu "Zapomnij, jesteś dziewczyną, to nie dla ciebie". Nawet dziadkowie wplątali się w wątek mówiąc ze "Dziewczynie to nie przystoi".
ale skończyłam liceum i postawiłam na swoim. Oświadczyłam "Jadę do Londynu zarobić na dobrze wiecie co". O dziwo się uspokoili, nawet zaczęli podziwiać mnie za upór. Jak wróciłam z pełnym ubiorem motocyklowym i pieniędzmi na zakup moto to oduczyli się mowić "A może jednak ci się odechce". Teraz to nawet ojczulek tak się jara że aż mi się śmiac chce jak wspomnę kiedyśnie czasy :)

To kieruję szczególnie do młodych pasjonatów - jeżeli się na prawdę bardzo chce to można osiągnąć cel !

Podkopnik - Sro 10 Gru, 2008

Szacunek dla Ciebie... niewiele jest takich ludzi...

;)

Pęku - Sro 10 Gru, 2008

U mnie ojciec kiedyś miał służbową Jawę ale to było prawie 20 lat temu. Potem przyszedł duży fiat (też służbowy :P ) i przygoda rodziców z moto się skończyła.

W tym roku zaczęła się moja przygoda z motocyklami :D

Póki co z rodziny tylko mama wie, że mam moto. Na początku miała strach w oczach ale krótka rozmowa, uspokajanie itp załatwiło sprawę - przynajmniej póki co :) . Opinia reszty rodziny wkrótce zapewne będzie znana (euforii, zachwytu i tym podobnych raczej się nie spodziewam :) ) bo przecież nie będę kitrał kasku i kombinezonu pod łóżkiem :rotfl:

82przemek82 - Sob 20 Gru, 2008

A u mnie bylo tak ze u babi jakies 300km od mojego miejsca zamieszka stala Jawa 50 chcestnego mialem wtedy cos ok 12 lat uprosilem chcestnego i dal mi ja wiec co jakies wakacje czy swieta jezdzilem do babci i mam sobie nia smigalem. Ale dlugo to nie trwalo bo kilka wywrotek bylo i babcia zawsze spanikowana byla jak gdzies jechalem wiec jade sobie do babci na wakacje ucieszony ze 2 miesiace bede sobie jezdzil na jawce i na miejscu okazuje sie ze babcia sprzedala jawke . Wiec sie moja przygoda skonczyla z motorami a to dziewczyna marudzila a to nie bylo kasy i jakos tak schodzilo az do grudnia br kiedy kupilem Gs-a:) mamuska troche marudzi ale i tak nie moze mi zabrobic
żunio - Nie 21 Gru, 2008

Jak moi dziadkowie przyjechali do polski z Syberii gdy zdechł psi syn Stalin to ojciec mojego dziadka czyli mój pradziadek uciekł do Stanów bo w Polsce możliwe że czekała na niego K.S. wydana przez komunistów.Chciał sciągnąć swojego syna ale babcia (żona mojego dziadka)się bała.Wtedy pod koniec lat pięćdziesiątych pradziadek kupił dziadkowi nową JAWĘ 175.Pamiętam opowieści jak szli na dworzec po odbiór nowego motocykla.Służyła ona do lat dziewięćdziesiątych,pomijając zarzynanie jej przez moich wujków jak dorastali.Później była MZ którą ukradli pod cmentarzem itd,itp.Swiętej Pamięci dziadek do końca życia był miłośnikiem motocykli .Cieszył się razem ze mną kiedy kupiłem swój pierwszy moto Jawę 350TS.Jeździł praktycznie do końca życia do póki nogi nie odmówiły posłuszeństwa i sił już nie było.Pokój jego duszy.Wiem że żyłkę motocyklową mam w genach po moim dziadku.
metalbeast - Nie 21 Gru, 2008

Montana napisał/a:
Teraz to nawet ojczulek tak się jara że aż mi się śmiac chce jak wspomnę kiedyśnie czas


Fajnie, myślę że to dla ojca fajna sprawa, bo możecie wspólnie dzielic pasje do sprzetu. Jednaj nawet jesli nie lubi moto, to na bank mu się podoba. Nie znam faceta, ktry przynajmnie jni byłby zainteresowanym maszynami. Moje marzenie to miec rodzinke i potomka, który będzie dzielił ze mna pasje do 2oo. Z wielką chcecią kupie mu małe moto :)

[quote=a to dziewczyna marudzila a to nie bylo kasy i jakos tak schodzilo az do grudnia br kiedy kupilem Gs-a:)[/quote]

u mnie było podobnie, dopóki się nie zawziąłem, zrobiłem prawko, sprzedałem rower i kupiłem GSa. Miał być jakiś Cross, ale za tą cene to tylko na tor, a ja potrzebowałem czegoś z rejestracją. 1 sezon już za mną i wszyscy się przyzwyczaili do moto.
Pod koniec 2 sezonu planuje kupić KTM exc 450 (a jednak powracam w błoto) i już powoli zakorzeniam to w rodzince i mojej ukochanej. Widzieli jak śmigałem na klubowej 125tce i od tamtej pory mają stracha.. cóż. Trzeba mocno odkładać $

TSK27 - Nie 21 Gru, 2008

U mnie było ciężko, chociaż motocykle były w mojej rodzinie. Jako kilkuletni chłopak śniłem po nocach o motorynce ale z rodzicami nie szło sie dogadać, ojciec jeszcze był do urobienia ale z mamą nie było o czym gadać. Przyszedł taki dzionek w ktorym kumpel miał do sprzedania motorynke-była w stanie lekko mówiąc tragicznym ale plusem było to że za grosze:) Polecialem do ojca, który tego dnia był lekko trafiony:) i w tajemnicy przed mama kupiliśmy sprzęta. Poźniej była kolejna motorynka, jakieś ogary, simsony. Potem zrobiłem prawko na auto dostałem poloneza:) i przygoda z moto sie skonczyła. Przez te kilka lat a nawet kilkanaście marzyłem o moto ale historia sie powtarzała i nie miałem poparcia w rodzinie. Wiedziałem że bede mial moto i wiedziałem że tylko wtedy gdy na nie zarobie i przyszedł rok 2008, siedzac w pracy ogladałem GSy (marzłyłem o GSie od kilku lat) Zadzwoniłem do mojej drugiej połówki że znalazłem fajny sprzecior i odrazu sie nakreciła (kocha motocykle tak jak ja a moze bardziej) Kilka dni później jechaliśmy już vw transporterem po zuzie ( przyjechała na snopkach siana:)) Sprzeciora kupiliśmy w tajemnicy przed jej i moimi rodzicami, początkowo kask i ubrania woziłem w bagażniku auta żeby sie nikt nie skapował. Jakiś czas pozniej sie przyznaliśmy - nie było lekko matka nie gadała ze mna z tydzień. teraz sie z nas smieje że sie dobraliśmy "dwoje wariatów" Dzisiaj nawet jej mówiłem że chce kupić GSX750F- uśmiechneła sie (wie że na to nie ma lekarstwa). Tak na marginesie do jutra mam dać odpowiedź czy kupuje tego GSXFa, wiec czeka mnie dziś noc przemyśleń.
Paca - Nie 04 Sty, 2009

Jakoś tak dziwnie mnie na wspominki naszło po przeczytaniu kilku waszych postów, więc i ja dorzucę swoje 3 grosze.

W mojej rodzinie motocykle zaczęły się stosunkowo wcześnie bo od mojego dziadka. Kiedy mój ojciec był mały dziadek kupił sobie motocykl marki DKW. Wtedy to było naprawdę coś :) Z opowieści zasłyszanych wiem, że szpan był nieziemski. Potem przyszła pora na Junaka, który od jakiegoś czasu jest rozłożony na części i czeka na emeryturę mojego ojca. Kiedy mój ojciec dorósł jeździł na Junaku całą młodość. Właściwie tak długo, że zdążył go znienawidzić. Nie stać go było na samochód, więc katował moto powiększając tylko swoją niechęć. Potem przyszedł czas na mnie. Niestety zarówno moja matka jak i ojciec nawet nie chcieli słyszeć o motongu. A ja krnąbrny od mniej więcej 10 roku życia nie myślałem o niczym innym. Musiałem czekać JEDYNIE 8 lat aż mój brat potajemnie zrobił prawko i kupił sobie GSa. W życiu z niczego tak się nie cieszyłem. Mogłem obcować z moto na co dzień, no było super :) Jako, że starsi nie chcieli mi dać kasy na prawko w żadnym wypadku, to ośmieliłem się zupełnie jak koleżanka Montana wyjechać na wyspy do pracy. Wróciłem z pełnym strojem przez który musiałem wywalić sporo rzeczy z bagażu :) Zaraz po powrocie zrobiłem prawko i postawiłem rodziców przed faktem dokonanym. Po bracie odziedziczyłem Suzke, który przesiada się na Freewinda.

I to w sumie chyba koniec historii :) Lece bo jutro cięęęęężki dzień.

pootietang - Nie 04 Sty, 2009

niedawno mój wujek męczył mnie żebym dał sobie spokój i próbował namówić Paolę żeby mi wybiła motocykle z głowy ale pokazała mu niedawno odebrane "prawko" z wbitym "A" i sam dał sobie spokój w marudzeniem :rotfl: :rotfl:
maksa - Sro 21 Sty, 2009

Moj tata jest mechanikiem samochodowym a ja jako dziecko spedzalam z nim noce i dnie w garazu dubiac cos przy samchodach tak wiec zyłkę mechanika mam we krwi.. ale jesli chodzi o motory to niebardzo sie mu to widzi;) on uwaza ze motory sa dla dawców, a ja uwazam ze kazdy moze byd dawca, ale duzo zalezy od tego jak sie jezdzi najwazniejsze to myślec szybciej niz sie jeździ i wszystkoz glową, a przedewszystkim miec pokore do motoru:) mój mąz za to uwielbia motory jeździ od dziecka zaczynam od mmotorynki :Pheheh :zawstydzony: teraz jezdzimy obydwoje i czerpiemy ztego najwieksza przyjemność. ;) Otaczaja mnie samimotomaniacy, jedyne towarzystwo wktórym czuje sie najlepiej.

życze takiego samego uczucia wszystkim innym zapaleńcom :) ;)

pichan - Sro 21 Sty, 2009

Cała moja rodzina jest pozytywnie nastawiona do motocykli - nawet mamę woziłem na motocyklu i jej się podobało.
Pamiętam jak miałem ze 4 lata to ojciec zanim kupił malucha (1 samochód) woził mnie do przedszkola swoją zieloną motorynką (romet pony - biegi w kierownicy, kierownica a la Harley Davidson). Potem w wieku 5-6 lat byłem zafacynowany WSKami, WFMkami, JAWAmi, MZami i CZkami. Zawsze wydawało mi się że 2 gary jawy są przeolbrzymie. Jakiś wujek z zagranicy przywiózł kiedyś katalog z motocyklami - najbardziej mnie zafascynowały hondy CB (lata '70) - 750 szczególnie. Miała takie cztery potężne cylindry i wydechy. Na małym dziecku robiło to wrażenie. Odtąd duże gary w motocyklu i duże piersi u kobiet stały się moim fetyszem i na spełnienie czekałem tyle lat. Pamiętam jak miałem ze 4-5 lat i tata mnie przewiózł ostro na jawie 350. Myślałem że pęd powietrza mi flaki wypruje.
Potem w wieku może 11 lat - zacząłem jeździć na motorynce ojca. Nie zapomnę tego uczucia. I tak to wyglądało...
....
a potem po latach nastąpiło spełnienie: jest prawko i GS

blazek1883 - Czw 22 Sty, 2009

U mnie cała rodzina, począwszy od babci, poprzez rodziców, a skończywszy na psie, była przeciwna motocyklom. W związku z tym, bez informowania kogokolwiek, zapisałem sie na kurs, zdałem egzamin, a w końcu kupiłem moto.

O zakupie dowiedzieli się dopiero jak przyjechałem do mojego miasta zarejestrowac, no i wtedy zaczęło się tłumaczenie, że to niebezpieczne, że strata pieniędzy, że sobie zdrowie zrujnuje.

Było tak mniej więcej do momentu, aż nie przyjechałem w odiwedziny do domu na moim Gs-ie. Jak już rodzinka usłyszała dzwięk silnika i zobaczyła jaka to przyjemnosc usiasc na moto, wtedy dopiero zrozumiely co mnie tak kreci w motorach :)

maksa - Pią 23 Sty, 2009

Przypomniało mi sie że mój dziadek miał "motora" i zawsze mnie woził niebieska strzała :D do tej pory nawet ostał się po nim taki niebieski kask orzeszek troche zjedzony przez myszy ale zawsze to jakas pamiątka :) :zdegustowany:
Hubix - Pią 23 Sty, 2009

U mnie też nie byli zadowoleni, o ile mama się zgadzała, o tyle tato nie :P

Wyszło jednak, że kupiłem GS'a :)

str6 - Wto 17 Mar, 2009

U mnie to było tak:mój dziadek śmigał na komarku takim z pedałami i biegami w rączce,mój tata jak większość za młodu WSKa,ja przygodę z motocyklami zacząłem od ROMETA dwubiegowego,następnie śmigałem na OGARZE z czeskim silnikiem trzybiegowym,potem WSK trójka i jak zrobiłem prawko przesiadłem się na samochód lecz cały czas sercem byłem przy motocyklach.Po kilku latach i spotkaniu drugiej połówki która też lubi motocykle postanowiłem między innymi za jej namową kupić moto i zrobić prawko.

[ Dodano: Wto 17 Mar, 2009 ]
Hubix napisał/a:
U mnie też nie byli zadowoleni, o ile mama się zgadzała, o tyle tato nie :P

Wyszło jednak, że kupiłem GS'a :)
U mnie tata niestety już nie żyje parę latek,więc sprzeciwów z Jego strony nie było ,a mamę postawiłem przed faktem dokonanym,zobaczyła moto jak było już w garażu ale ku mojemu zdziwieniu odebrało motocykl bardzo pozytywnie
Iga - Wto 17 Mar, 2009

Moja przygoda z motocyklem rozpoczęła sie wtedy gdy ojciec posadził mnie na policyjnej mzecie;) byłam wtedy bardzo mała( ok 5 latek) ale od pierwszego wejrzenia zakochałam sie w motocyklach:) w wieku 12 oświadczyłam rodzicom, że będe robić prawo jazdy kategorii A....później była karta motorowerowa... no i po ukończeniu 18 roku życia spełniły sie marzenia. Rodzina częściowo przeciwna a częściowo pozytywnie nastawiona do sprawy;D
Zechowany - Wto 17 Mar, 2009

U mnie wszyscy sa przeciw ale kazdy chetnie jezdzi jako plecaczek i gdzie tu logika ??
Ogolnie od kad zaczalem jezdzic na rowerze to ciagnelo mnie do motocykli :) Byly motorynki komarki wski mztki itd i zawsze wszyscy mowili ze sie zabije na 2 kolach :/

pootietang - Wto 17 Mar, 2009

na razie u mnie nikt o moto nie gada bo skupili się bardziej żebym dał już sobie spokój z nartami :D
Zechowany - Sro 18 Mar, 2009

pootietang napisał/a:
na razie u mnie nikt o moto nie gada bo skupili się bardziej żebym dał już sobie spokój z nartami :D


Dziwisz im sie ?? Tez bym ci tak mowil :P

metalbeast - Pią 20 Mar, 2009

narty nie są bezpieczne... Ja kupiłem sobie snowboard, jakies 4 lata temu. Pojezdziłem troche, wycedziłem o glebe tak że zapomniałem jak się nazywam, pozniej już troche mniej jezdziłem.
Teraz właściwie nawet na to patrzeć nie mogę. Jak można jezdzić na czymś co nie ma hamulców ani kierownicy? :szok: :/ eeee

yogi136 - Pią 20 Mar, 2009

a ja sobie tam zimy bez nary nie wyobrażam ;)
A co do motorka to już Mamusia się przyzwyczaiła i nie marudzi ;)
Na początku to straszne kazania mi prawiła, a Tata był bardzo zadowolony ze kupuje moto, sam od czasu do czasu siada i jedzie ;)
pzdr.

Stresu - Czw 02 Kwi, 2009

zonk1 napisał/a:
Dziadek z babcia jezdzili Jawa, ojciec MZ, a wujek SHL i MZ. Ale tak na prawde, to nie od nich mi sie motocykla zachcialo, tylko z powodu dzwieku silnika japonskich przecinakow ;)


Z tym dźwiękiem silnika japońskich przecinaków serio???

Bo oprócz tego że motor daje niesamowitą frajdę i wolność to dźwięk "plastików" jest jednym z powodów dla których zdecydowałem się na kupno motoru.
Wstyd się przyznać ale brzmienie ścigacza i silnika V6 BMW - to najprzyjemniesze dźwięki jakie dotychczas słyszałem - nie wiem może powinienem się leczyć :zdegustowany:

Wracając do tematu - ojciec miał WSK 175 Kobuz, dziadek - Rometa a ja jestem na etapie ciułania na motor i zdobywania uprawnień na kat. A.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group