.:: Forum o Suzuki GS 500 ::.
...::::Suzuki - Way of Life::::...

Technika jazdy - Dlaczego szlif?

Huberto_88 - Pon 09 Kwi, 2012
Temat postu: Dlaczego szlif?
Temat sprzed dosłownie godziny temu.
Postanowiłem poświętować po swojemu i wyjechałem motonogiem. Rozgrzałem silnik, ubrałem się we wszystkie ochraniacze jakie mam, zrobiłem małą rozgrzewkę, rozgrzałem opony i ruszyłem w trasę. Wszystko ładnie pięknie, przejechałem nieco ponad 40km aż do pewnego pięknego zakrętu, tak około 90 stopni, wyhamowałem, zredukowałem biegi i zacząłem w niego wchodzić. Przeciwskręt, dociążenie zewnętrznego podnóżka (pewnie lekko albo znikomo), wzrok skierowany w zakręt i wchodzę. Ładnie pochyliłem maszynę w sensie, że czułem, że motocykl został pochylony i jadę. Miałem uczucie, że ciut za szybko i mogę troche wyskoczyć poza swój pas. Zobaczyłem w oddali samochód i odruchowo odpuściłem gaz. Dalszą część zakrętu pokonywałem szurając za motocyklem po asfalcie.

Rowerzysta, który stał na chodniku, wystraszył się bardziej niż ja i uciekł. Minęło mnie kilka samochodów ale nikt się nie zatrzymał. Trudno. Taka ludzka życzliwość.
Ze strat, prawe lusterko oderwało się, zwierciadło o dziwo całe, przygięła się chyba lekko w dół prawa rączka :( odrobine przytarty tłumik i dekielek. Podarte spodnie, przytarte lekko buty, i rękawica, brudna kurtka. Czyli generalnie nie jest źle jeśli chodzi o straty, mogło być gorzej.

A teraz moja prośba. Proszę o analizę i wytknięcie mi błędów, które spowodowały owe zdarzenie, bo ewidentnie coś schrzaniłem.
Wg mojej wiedzy zdobytej z lektury motocyklisty doskonałego błąd tkwi w odpuszczeniu gazu w zakręcie (wg książki należy go dodawać). Po zakręceniu manetki zaczął hamować silnik, a więc masa przeniosła się na tył i przód stracił przyczepność.

Co o tym sądzicie? Proszę o wypowiedzenie się kogoś bardziej doświadczonego w tej kwestii.
Dziękuje i pozdrawiam.

michał20 - Pon 09 Kwi, 2012

zimno jest jeszcze , guma nie trzyma, może jakis piasek i szlif jest
YasieK - Pon 09 Kwi, 2012

Sam sobie odpowiedziałeś i wytknąłeś błędy. Odruchem naturalnym jest odpuszczenia gazu w zakręcie kiedy "coś" się dzieje. Przesuwa się środek ciężkości. Do tego jeśli obroty były wysokie to i spore szarpnięcie musiało być. Jak dodasz do tego temperatura asfaltu, opon i jakiś drobny syf to już wiesz jaki będzie efekt. Ciężko ten odruch zwalczyć, ja po roku jazdy popełniam nadal te same, szkolne błędy. Doświadczenie w sumie mam prawie zerowe. Mam świadomość jak się zachować, ale moja podświadomość wie swoje i pozamiatane :) Szczęście, że niewielkie straty i że cały jesteś, reszta nieważna.
Huberto_88 - Pon 09 Kwi, 2012

michał20 napisał/a:
zimno jest jeszcze , guma nie trzyma, może jakis piasek i szlif jest

Zgadza się ale do kolana też nie sszedłem :oczami: asfalt był raczej czysty. Zapomniałem dokładniej obejrzeć

[ Dodano: Pon 09 Kwi, 2012 ]
YasieK, czyli potwierdzasz moją teorię wg, której doszło do szlifu. Nie mogę zrozumieć tylko dlaczego to zrobiłem skoro doskonale wiedziałem, że tak nie wolno... :bat:

PS: w waszych motocyklach też jest szarpnięcie po puszczeniu gazu czy po prostu u mnie jakieś dziadostwo jest? :zdegustowany:

Borek - Pon 09 Kwi, 2012

Wszystko zależy od obrotów.
danny - Pon 09 Kwi, 2012

Z ciekawosci, z jaka predkoscia wchodziles w ten zakret 90 stopni? Sam dzis pokonalem kilka takich zakretow i przed wejsciem w kazdy z nich staralem sie odpuszczac manetke i wchodzic gdzies z 60km/h. A to z racji tego ze dzis bylo zimno oraz dosc pokaznie wialo.
studi - Pon 09 Kwi, 2012

michał20, wydaje mi się, że tu raczej chodzi o wyjaśnienie od strony fizycznej zjawiska, być może warunki atmosferyczne miały wpływ na szybszą utratę przyczepności ale nie na same zjawisko towarzyszące jeździe.

Zacznę może od przykładu z samochodem aby zobrazować jak ja to widzę, jeśli samochodem wpadniesz w poślizg to z zasady zachowania energii oraz rozkładu sił w układzie siła wypadkowa działa w kierunku w jakim podążał pojazd zanim wpadł w poślizg niezależnie od tego jak skręcamy kierownicą, to zjawisko wykorzystywane jest np. w drifcie.

Tu jest podobnie, gwałtowne odpuszczenie manetki spowodowało efekt podobny do całkowitego zablokowania tylnego koła i dlatego zaczęło ono poruszać się po linii wypadkowej wynikającej z kierunku w momencie odpuszczenia gazu, ponieważ kierunek ten był inny niż kierunek koła przedniego które nie było w żaden sposób hamowane motocykl "szukał" osi obrotu tak aby zachować zarówno dotychczasowy kierunek przedniego i tylnego koła, znajdując ją na główce ramy, a dalej klasycznie tył zaczął cię wyprzedzać od strony zewnętrznej więc moto położyło się na wewnętrzną stronę łuki i pojechało po asfalcie dalej zachowując praktycznie cały czas kierunek w jakim podążało tylne koło w momencie gwałtownego odjęcia gazu.

Tak przynajmniej ja bym to zanalizował, ale mogę się mylić

Huberto_88 - Pon 09 Kwi, 2012

danny, nie patrzyłem w prędkościomierz ale były to prędkości podobnego rzędu. Nie więcej niż 60. Kilka takich zakrętów pokonałem w tym dniu tylko na tym nieszczęsnym popuściłem gaz i się stało :zdegustowany: Już w momencie odpuszczenia wiedziałem, że nie powinienem ale jednak...

studi, Z tego co pamiętam to pierwsze przyczepność straciło chyba koło przednie. Ogólnie cała sytuacja pasuje do zjawiska opisanego przeze mnie na podstawie motocyklisty doskonałego. Ale mimo wszystko chcę poznać wasze opinie.
Oczywiście warunki atmosferyczne napewno miały wpływ (około7-8 stopni...)

YasieK - Pon 09 Kwi, 2012

Huberto_88 napisał/a:
YasieK, czyli potwierdzasz moją teorię wg, której doszło do szlifu. Nie mogę zrozumieć tylko dlaczego to zrobiłem skoro doskonale wiedziałem, że tak nie wolno... :bat:

Przestudiowałem mądre książki po kilka razy, słuchałem rad starszych doświadczeniem a i tak czasem w zakręcie, szczególnie ślepym, jak mi wyjedzie coś, to mam stan przedzawałowy i automatycznie gaz odpuszczam prostując się. Nie ma rady. Trza ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. I tylko modlić się, żeby póki co moto jakimś sposobem wybaczało książkowe błędy.

[ Dodano: Pon 09 Kwi, 2012 ]
Huberto_88 napisał/a:
danny, nie patrzyłem w prędkościomierz ale były to prędkości podobnego rzędu. Nie więcej niż 60. Kilka takich zakrętów pokonałem w tym dniu tylko na tym nieszczęsnym popuściłem gaz i się stało :zdegustowany: Już w momencie odpuszczenia wiedziałem, że nie powinienem ale jednak...

studi, Z tego co pamiętam to pierwsze przyczepność straciło chyba koło przednie. Ogólnie cała sytuacja pasuje do zjawiska opisanego przeze mnie na podstawie motocyklisty doskonałego. Ale mimo wszystko chcę poznać wasze opinie.
Oczywiście warunki atmosferyczne napewno miały wpływ (około7-8 stopni...)

Przednie? Albo coś na drodze było albo przy okazji szarpnąłeś kierownicą. Co do warunków - ja dzisiaj pojechałem w Mędzybrodzia Żywieckie i okolice. Tam jeszcze śnieg leży. Zmarzłem tak, że nie byłem w stanie poprawnie reagować i wycieczka bardziej przypominała jazdę furą z gnojem niż motocyklem...

studi - Pon 09 Kwi, 2012

Huberto_88 napisał/a:
PS: w waszych motocyklach też jest szarpnięcie po puszczeniu gazu czy po prostu u mnie jakieś dziadostwo jest?

Cytat:
Wszystko zależy od obrotów.

dokładnie, i od płynności odejmowania gazu

Huberto_88 - Pon 09 Kwi, 2012

Chyba potrzeba mi trochę pokory. :wstyd: Za szybko bym chciał osiągnąć perfekcję mimo iż teorię znam. Nawet 2000 km nie zrobiłem w swoim życiu :wstyd: :/
Kiedy to lato będzie żeby można było w spokoju i bezpieczniej ćwiczyć :zly:

[ Dodano: Pon 09 Kwi, 2012 ]
studi napisał/a:
Huberto_88 napisał/a:
PS: w waszych motocyklach też jest szarpnięcie po puszczeniu gazu czy po prostu u mnie jakieś dziadostwo jest?

Cytat:
Wszystko zależy od obrotów.

dokładnie, i od płynności odejmowania gazu

Ale nawet jak staram się robić to delikatnie to szarpie. A jazda w korku to już mąrdęga :kwasny: Szarpie, rwie. Dodaje gazu nie wchodzi przez chwilę na obroty po czym jak szarpnie do przodu to aż prawie kierownice mi wyrywa z rąk.
Prawdopodobną przyczyną są rozregulowane gaźniki?

studi - Pon 09 Kwi, 2012

Huberto_88 napisał/a:
Prawdopodobną przyczyną są rozregulowane gaźniki?

Prawdopodobnie na pewno skoro nie reaguje płynnie lub reaguje z opóźnieniem na ruch manetką

Grzechu16 - Pon 09 Kwi, 2012

YasieK napisał/a:
czasem w zakręcie, szczególnie ślepym, jak mi wyjedzie coś, to mam stan przedzawałowy i automatycznie gaz odpuszczam prostując się.

Zawsze w takich sytuacjach przypominają mi się słowa Irys, która kiedyś napisała na forum, że w takich sytuacjach możesz jedynie bardziej się pochylić, żeby Cię nie wyniosło z zakrętu. Dosłownie za każdym razem kiedy przyjdzie mi na myśl hamowanie na zakręcie przypominają mi się te słowa ;)

Huberto_88 - Pon 09 Kwi, 2012

Grzechu16, widocznie już to opanowałeś, że to już działa na poziomie podświadomości. Ja doskonale wiedziałem, że nie mogę popuścić gazu, a tym bardziej odpuścić całkiem ale jednak to zrobiłem :bat:
Hamowanie do głowy mi nigdy nie przyszło chociaż raz to robiłem ale to było hamowanie awaryjne w zakręcie i zanim zacząłem to wyprostowałem moto.
Zreszta przy małym pochyleniu jak zahamujesz to maszyna wyprostuje się sama. Przy głębszym będzie szlif.

Ale zgadza się to, że w tej sytuacji powinienem był bardziej pochylić moto... :wstyd:

Machu - Pon 09 Kwi, 2012
Temat postu: Re: Dlaczego szlif?
Huberto_88 napisał/a:
Po zakręceniu manetki zaczął hamować silnik, a więc masa przeniosła się na tył i przód stracił przyczepność.


Właśnie dodając gaz w zakręcie przenosisz masę na tylne koło. Odejmując go w zakręcie zmniejszyłeś przyczepność i pewnie dlatego zaliczyłeś glebę. O warunkach do jazdy koledzy już wspomnieli.

midd - Wto 10 Kwi, 2012

przyspieszasz - odciążasz przód, dociążasz tył
hamujesz - odciążasz tył, dociążasz przód

skoro uciekł Ci przód po odjęciu gazu to znaczy ze miałeś za mało przyczepności z przodu (jechałeś za mocno złocony, asfalt był brudny, masz 100 letnie opony, masz za duże ciśnienie w oponie, niesprawny motocykl etc.)

poza tym nie demonizujcie hamowania w zakręcie, motocykl nie przewraca sie sam od samego odjęcia gazu lub hamowania dlatego myślę ze nie tylko to było przyczyną szlifowania w tym wypadku.

simin - Wto 10 Kwi, 2012

Podepnę się pod temat, bo przód mi uciekł dziś rano.

Różnica taka że jechałem rano ok 7 (do pracy) na zimnym asfalcie i nienagrzanych oponach, które mają przebieg ok 500 m więc docieranie nawet się nie zdążyło zacząć.

Zdziwiła mnie sytuacja o tyle że nie jechałem szybko, nie przechylałem mocno motocykla a i tak przy skręcie w lewo przednia opona poślizgnęła się w prawo jak po lodzie.

W tej sytuacji trudno nie widzieć elementów które spowodowały uślizg. Muszę z przykrością stwierdzić że nie doceniłem śliskości nowych opon.

Huberto_88 - Wto 10 Kwi, 2012

midd, opona jest ok. Chyba ma dwa lata. Tylna rok. Co do ciśnienia nie mam stu procentowej pewności, że było takie jak powinno ale raczej tak. Sprawdzę aż z ciekawości ale żadnych ubytków nie notowałem z przodu więc ok powinno być.
Asfalt jaki mamy w polsce wiadomo. Równy był ale jego temperatura napewno zostawiła sporo do życzenia.
Czy złożyłem się za bardzo? Zależy jak na to spojrzeć. Do prędkości i ostrości zakrętu było ok. Składałem się głębiej, aż coś tarło. Złożenie było za głębokie w stosunku do panujących warunków :idiota: po prostu to jeszcze nie pora na takie manewry :zalamany:

simin, znaczy się skończyło się to glebą czy tylko niebezpiecznym uślizgiem, który udało ci się opanować? Ja leciałem po asfalcie za motocyklem :looka: Nikomu tego nie życzę ale trzeba przyznać, że jest to bezcenne przeżycie i warto mieć je w swoim bagażu motocyklowych doświadczeń :hyhy: tylko nie za często.
A co do twojej sytuacji to sprawa oczywista - nowe opony. Na pewno pomogł jej zimna jezdnia i zimne opony. Słyszałem, że ktoś tu dociera takie papierkiem ściernym ;) Niby serce się kraje robić takie rzeczy nowej oponie ale z drugiej strony bezpieczeństwo...

Na pocieszenie, że nie jesteś sam http://www.youtube.com/watch?v=Q9zNUPDmnz4

A i jeszcze jedno. Może wykonywałeś manewr na białych pasach, przejście dla pieszych, znak poziomy? One są bardzo zdradliwe...

simin - Wto 10 Kwi, 2012

niestety nie opanowałem tego...

A skręcałem na skrzyżowaniu w mieście, więc 2 przejścia dla pieszych musiałem przeciąć. Jak mogę staram się je omijać. Jak było teraz nawet nie zwróciłem uwagi.

Ten zakręt pokonuje codziennie jadąc do pracy, nawet przy niższej temperaturze i do dzisiaj żadnych uślizgów tam nie uświadczyłem. Więc obstawiam że opony miały tu znaczący wpływ...

Irys - Wto 10 Kwi, 2012

Huberto_88 napisał/a:
Chyba potrzeba mi trochę pokory. :wstyd: Za szybko bym chciał osiągnąć perfekcję mimo iż teorię znam. Nawet 2000 km nie zrobiłem w swoim życiu :wstyd: :/
Cieszymy się, że w końcu to zrozumiałeś.
Pierwszy i podstawowy Twój błąd: nie patrzyłeś w zakręt. Spojrzałeś na samochód. Reakcją było odjęcie gazu - resztę już Ci mądre głowy wyłożyły.
Grzechu16 napisał/a:
Zawsze w takich sytuacjach przypominają mi się słowa Irys
Wzruszyłam się :cool: :serce:
brat Grubego - Wto 10 Kwi, 2012

W poprzednim sezonie mialem brzydka sytuacje, ktora na moje szczescie nie skonczyla sie szlifem, choc do tego zmierzala.

Noc, krety odcinek na zadupiu, lecimy na 3 moto, ja w srodku. Prowadzi litrowe RR i goscio z paruletnim doswiadczeniem torowym. Lece za nimj swoim GSem, swiadomy roznicy klas w maszynie i umiejetnosciach, co nie oznacza, ze nie probuje.

blad: aby nadrobic braki do maszyny kolegi, maksymalnie opozniam hamowanie przed winklem. Z racji krotszego odcinka do hamowania, robie to mocniej niz zwykle.

Jest noc, jest rosa, trasa jest super, winkle wypasione, zadnych zabudowan, kompletne zadupie, auta, jesli juz jakies to widac z bardzo daleka po swiatlach.

pelny gaz, ostre hamowanie, zlozenie, gaz na wyjsciu, hamowanie, zlozenie.... rewelacja. przez chwile wrecz wydawalo mi sie, ze daje sobie rade...

droga z gorki, prawy winkiel, zaciesniajacy w polowie. Przed winklem na poboczu rosnie drzewo. Drzewo puscilo soki, rosa zrobila reszte. Przed samym winklem slizgawka. Nie za duza, ale wystarczajaca dla debila, ktory ostro hamuje, wrecz na granicy blokady kol.

Zlapalem uslizg przedniego kola w momencie kiedy zaczynalem sie juz skladac do winkla.

Tu zadzialal odruch, o ktorym pisali koledzy. Uslizg byl, obesralem sie i momentalnie wyprostowalem moto.

Pozniejsza analiza sytuacji mi powiedziala, ze wybralem lepsze rozwiazanie.
- wiedzialem, ze nie jedzie zadne auto z przeciwka, wiec moglem przeciac pas ruchu
- na wyprostowanym moto zacisnalem obie klamki hamulcow i trzymalem az do momentu zjechania z asfaltu. puscilem na nierownym, zeby tarcz nie pogiac
- po zjechaniu z asflatu przednie kolo wbilo sie w bloto i wystrzelilo mnie jak z katapulty

straty: moto cale, duma w strzepach, w zamian lekcja pokory. dobry deal

do dzis mi sie wydaje, ze gdybym sie zaczal skladac na uslizgu to bym polozyl moto i przejechal na boku po asfalcie.
z drugiej strony, sliska plama byla dosc waska, cos jak mini strumyczek przez srodek drogi.

Huberto_88 - Wto 10 Kwi, 2012

Irys napisał/a:
Cieszymy się, że w końcu to zrozumiałeś.

Pisząc miałem na myśli nie do końca to co ty ale ok :hyhy:
Jechać w pionie w zakręcie to trochę nuda, no ale kiedy to lato???<bezradny>
Irys napisał/a:
Pierwszy i podstawowy Twój błąd: nie patrzyłeś w zakręt. Spojrzałeś na samochód. Reakcją było odjęcie gazu

O i to cenna uwaga :padam: Patrzyłem w zakręt. Widocznie nie wystarczająco dobrze i skierowałem w połowie swój wzrok na to auto :zdegustowany:

Co zrobić żeby w sytuacji podbramkowej strach nie wziął góry? Wyćwiczone nawyki dadzą sobie same radę?
O tak jak tu http://demotywatory.pl/3758998/Szczescie
jaja ze stali czy lata praktyki?

maruder07 - Wto 10 Kwi, 2012

No dobra a jak wyjaśnicie mi te zjawisko?

OS - Orzysz - Giżycko. 2 sezony temu:

Winkiel, w prawo redukcja do z 5 na 3bieg, prędkość ok 70km/h łagodny zakręt obroty w okolicach 5tyś. Ja przeciwskręt korpus przesunąłem do przodu lekko do prawej manetki. I delikatnie odkręcam gaz. A tu nagle zakręt się zacieśnia i wykonuje raptowny zwrot o wspomniane prawie 90stopni. :zdziwko: Na hamowanie za późno, wyprostować motocykl też nie ma czasu bo skarpa i jezioro na przeciwko mnie! Wiec syknąłem przez zęby K**** za szybko, i maneta ostro w dół. A tu nagle tył mi zaczyna uciekać, już chciałem się katapultować z motocykla, ale zanim to zrobiłem szarpnąłem kierą w lewo. Motocykl chwile lewym pasem, poboczem się posuną, tak jak by driftem i ałtomatycznie mnie wyprostował. Z prawie gleby wywindował do pionu! :zdziwko: jakim cudem sam nie wiem! Wiem tylko że z lewego pasa startując z pobocza słyszałem delikatny "kwik" laczka i przód mi wystrzelił w górę! Obrotomierz pokazywał już coś w okolicach 8tyś i nagle zrobiłem whelie nie duże na ok 25cm ale wystarczające by wyjść cało z winkla i wjechać na prawy (a byłem na lewym przy poboczu) pas, na swój tor jazdy.

Po ok 0,5km od zakrętu jak ochłonąłem zawróciłem i pojechałem do tego zakrętu. Postawiłem moto a sam poszedłem obejrzeć te miejsce. Patrzę a tu na odcinku ok 3 metrów widać zgarnięty z pobocza(krawędzi asfaltu) piasek, i na końcu tego śladu ok 1 metra paska gumy. :przestraszony: Po dokładnym obejrzeniu tego miejsca widać było że jechałem w poślizgu po przez odbicie kierą w lewo zapobiegłem poślizgowi, nie dopuściłem do szlifu przednim kołem które jeszcze trochę miało kontaktu z czystym asfaltem. i wraz z motocyklem leciałem bokiem(jakoby drivtem). Gdy tył złapał już asfalt automatycznie mnie wyprostowało. Laczek złapał przyczepność a że prędkość koła była zbyt duża to wystrzelił pozostawiając pasek gumy i podnosząc mi przód.

I tu nasuwa się pytanie? Jakim cudem do tego doszło? Co miało wpływ na whelie? Paliwo 98oktanów z orlenu? Rozgrzany silnik do maxa? (120km ciągłego pałowania 120-170km/h) laczki prawie topiące się od temperatury (ok 25 stopni) szerokość laczka 150 na zadzie? Sam nie wiem jak wtedy wyszedłem z tego zakrętu chociaż nie powinienem był, powinienem przez skarpę przelecieć do jeziora z motocyklem. To jedna z podbramkowych moich sytuacji.

Kacek - Wto 10 Kwi, 2012

marauder, co tu dużo gadać, czeka Cię świetlana przyszłość w supermoto :) z driftu, na koło na GS'ie, to na pewno przez tego laczka 150 i naklejke "r" na zadupku, może tu mieć jeszcze znaczenie skracany łańcuch większa zębatka z tyłu :)
maruder07 - Wto 10 Kwi, 2012

midd napisał/a:
maruder ma 100 procęt racji, potstawą jasdy jest nie bać sie umszeć bo jak umszesz to najwyzej nierzyjeś boś umar.


Oto cytat mida z innego tematu, na temat tego zajścia powiem tyle że ja nie boję się jeździć motocyklem i z byle powodu nie robię w gacie tylko narasta we mnie większa agresja. To spowodowało prawidłową reakcję w winklu, przede wszystkim nie należy bać się jeździć i nie panikować że gdzieś tam w oddali przed nami jedzie samochód.

Supermoto mnie nie interesuje, za dużo osób z naszego forum by chciało autograf! :wstyd:

tmi - Sro 11 Kwi, 2012

Huberto_88 napisał/a:
wyhamowałem, zredukowałem biegi i zacząłem w niego wchodzić. Przeciwskręt, dociążenie zewnętrznego podnóżka (pewnie lekko albo znikomo), wzrok skierowany w zakręt i wchodzę. Ładnie pochyliłem maszynę w sensie, że czułem, że motocykl został pochylony i jadę. Miałem uczucie, że ciut za szybko i mogę troche wyskoczyć poza swój pas. Zobaczyłem w oddali samochód i odruchowo odpuściłem gaz.

Za dużo naczytałeś się pierdół w internecie o jeździe motocyklem. Jeśli było tak jak piszesz, to ja Ci powiem co zrobiłeś źle - w zakręt może i się patrzałeś, ale nie tam gdzie potrzeba. W każdym nieznanym zakręcie najpierw ocenia się stan nawierzchni.

Więcej pokory i wolniej. Sezon długi, nie warto sobie go skracać. Na książkowe wchodzenia w zakręty przyjdzie jeszcze czas.

A bywa i tak nawet w przypadku kiedy wie się jak jeździć http://www.youtube.com/watch?v=sL8YXQDLzVc

Semai - Sro 11 Kwi, 2012

maruder07 napisał/a:
...z byle powodu nie robię w gacie...

hmmmm

dawo16b - Sro 11 Kwi, 2012

maruder07 napisał/a:
No dobra a jak wyjaśnicie mi te zjawisko?

OS - Orzysz - Giżycko. 2 sezony temu:

Winkiel, w prawo redukcja do z 5 na 3bieg, prędkość ok 70km/h łagodny zakręt obroty w okolicach 5tyś. Ja przeciwskręt korpus przesunąłem do przodu lekko do prawej manetki. I delikatnie odkręcam gaz. A tu nagle zakręt się zacieśnia i wykonuje raptowny zwrot o wspomniane prawie 90stopni. :zdziwko: Na hamowanie za późno, wyprostować motocykl też nie ma czasu bo skarpa i jezioro na przeciwko mnie! Wiec syknąłem przez zęby K**** za szybko, i maneta ostro w dół. A tu nagle tył mi zaczyna uciekać, już chciałem się katapultować z motocykla, ale zanim to zrobiłem szarpnąłem kierą w lewo. Motocykl chwile lewym pasem, poboczem się posuną, tak jak by driftem i ałtomatycznie mnie wyprostował. Z prawie gleby wywindował do pionu! :zdziwko: jakim cudem sam nie wiem! Wiem tylko że z lewego pasa startując z pobocza słyszałem delikatny "kwik" laczka i przód mi wystrzelił w górę! Obrotomierz pokazywał już coś w okolicach 8tyś i nagle zrobiłem whelie nie duże na ok 25cm ale wystarczające by wyjść cało z winkla i wjechać na prawy (a byłem na lewym przy poboczu) pas, na swój tor jazdy.




Maruder rozjebałeś mnie tym, "wyprostować motocykl też nie ma czasu bo skarpa i jezioro na przeciwko mnie!" :luka: :rotfl:

simin - Sro 11 Kwi, 2012

Z opisu sytuacji wynika że gs nadaje się do żużla :) tam tak biorą zakręty :D
Machu - Sro 11 Kwi, 2012

maruder07, Ty chyba sobie już jaja z nas robisz :wstyd:
studi - Sro 11 Kwi, 2012

Machu napisał/a:
maruder07, Ty chyba sobie już jaja z nas robisz

dopiero teraz do tego doszedłeś :hyhy:

maruder07 - Sro 11 Kwi, 2012

Machu napisał/a:
maruder07, Ty chyba sobie już jaja z nas robisz :wstyd:


Nie musisz mi wierzyć jak nie chcesz, ale akurat opisana sytuacja jest jak najbardziej realna. W tym, roku spróbuje to jeszcze raz powtórzyć. Ale tym razem GSa będzie po znacznych modyfikacjach, jako inny nieco motocykl. Ale o tym w odpowiednim dziale niedługo się pojawi wzmianka.

haku - Czw 12 Kwi, 2012

Wszystko to o czym dyskutujemy tutaj jest napisane, a nawet namalowane w książce "Motocyklista doskonały"
brat Grubego - Czw 12 Kwi, 2012

Maruder,
Jak na kogos, kto pracuje non stop i nie ma czasu na nic... sporo postow piszesz:)

Chrupq - Czw 12 Kwi, 2012

łełek napisał/a:
Maruder,
Jak na kogos, kto pracuje non stop i nie ma czasu na nic... sporo postow piszesz:)


Trafna uwaga, chłop za kółkiem Lublina dzień w dzień od 2 rano do 19. Wygląda to na bezprzewodowy net połączony z niezwykłą podzielnością uwagi :)

Cytat:

W tym, roku spróbuje to jeszcze raz powtórzyć.


Proszę podczas prób ustaw kogoś z kamerą aby nagrał te akrobacje, wszystkim forumowym niedowiarkom miny zwiędną.

Grzechu16 - Czw 12 Kwi, 2012

U mnie w mieście w dwóch autobusach założyli ostatnio wifi to w takim Lublinie nie da rady ? :hyhy:
Semai - Czw 12 Kwi, 2012

Grzechu16 napisał/a:
U mnie w mieście w dwóch autobusach założyli ostatnio wifi to w takim Lublinie nie da rady ? :hyhy:

W Lublinie to jest tak, że nawet kompa nie trzeba mieć - wystarczy że pomyślisz, a już tekst się pojawia na forum.

A niektórzy mają tak, że nawet nie muszą myśleć. Na wirtualny papier forum przelewane są myśli których nie ma.

Ot Panie - technika.

maruder07 - Czw 12 Kwi, 2012

Możecie nie spamować tak na mój temat? A w lublinie jaka sieć neta jest Wi-Fi? Czy kablówka ?? Za daleko (400km) mi jechać by to sprawdzić. :rotfl:
Furria - Sob 14 Kwi, 2012

Dzisiaj jak wracam od mechanika (wymiana przewodów paliwowych), oczywiście musiało się rozpadać. Olałam to, że puszki mnie wyprzedzały, jechałam max. 80 km, przed rondem zadowolona zredukowałam i jade, jade i faaaaakkk za wolno, więc mając w pamięci co wyczytałam tutaj na forum dodałam gazu i się udało wyjśc cało :) Normalnie pękam z dumy ^^
P.S.: Mechanik miał baaardzo ciekawą minę jak kask zdjęłam hihi

maruder07 - Sob 14 Kwi, 2012

Furria napisał/a:
P.S.: Mechanik miał baaardzo ciekawą minę jak kask zdjęłam hihi


Zakochał się... :hyhy: :wstyd:

dawo16b - Sob 14 Kwi, 2012

Furria napisał/a:
Dzisiaj jak wracam od mechanika (wymiana przewodów paliwowych), oczywiście musiało się rozpadać. Olałam to, że puszki mnie wyprzedzały, jechałam max. 80 km, przed rondem zadowolona zredukowałam i jade, jade i faaaaakkk za wolno, więc mając w pamięci co wyczytałam tutaj na forum dodałam gazu i się udało wyjśc cało :) Normalnie pękam z dumy ^^
P.S.: Mechanik miał baaardzo ciekawą minę jak kask zdjęłam hihi


Kurcze chyba jestem głupi bo nie wiem gdzie miałaś problem, w ogóle nie rozmiem co ty tu piszesz, gdzie ta groźna sytuacja...

Piotras_5 - Sob 14 Kwi, 2012

Myślę Dawo, że zakręcają na rondzie?
Rusz mózgiem czasami, którego nie masz :]

RedShadow - Sob 14 Kwi, 2012

Ja szczerze mówiąc też z deka nie ogarniam. Chyba nie trzeba pamiętać z forum że jak jest za wolno to dodaje się gazu :zdziwko:
dawo16b - Nie 15 Kwi, 2012

Piotras_5 napisał/a:
Myślę Dawo, że zakręcają na rondzie?
Rusz mózgiem czasami, którego nie masz :]


Ja dalej nie rozumie, rondo można przejechać nawet z prędkością 5km/h, także dalej nie wiem gdzie była groźna sytuacja i w czym pomogło dodanie gazu :szok:

PS. Piotras :zdegustowany:

dziubek - Nie 15 Kwi, 2012

dawo16b napisał/a:
Piotras_5 napisał/a:
Myślę Dawo, że zakręcają na rondzie?
Rusz mózgiem czasami, którego nie masz :]


Ja dalej nie rozumie, rondo można przejechać nawet z prędkością 5km/h, także dalej nie wiem gdzie była groźna sytuacja i w czym pomogło dodanie gazu :szok:

PS. Piotras :zdegustowany:


Przyłączam się do kolegów, nigdy nie sądziłem, że wjechanie na rondo ze zbyt małą prędkością może być niebezpieczne ;]

Proszę niech ktoś to wyjaśni, może uratuje to komuś życie ; ]

szampan - Nie 15 Kwi, 2012

1. Ponizej pewnych predkosci motocyklisci umieraja z nudow
2. Mysle ze Furria byla juz zlozona do zakretu jak w moto GP, ale jechala 5km/h i jakby nie przygazowala to by sie polozyla.

Czepiacie sie, a oczywiste nawyki zeby miec, to trzeba sobie najpierw wyrobic

maruder07 - Nie 15 Kwi, 2012

Oj nie znacie się! Koleżanka wjechała na rondo dała trochę gazu i wyjechała. Była taka szczęśliwa z tego powodu.

tu bardziej o zadowolonego mechanika chodzi. Ten to mógł być niebezpieczny w całym tym zajściu!

Dobra dosyć offtopowania.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group